“Dziadek Tomek” pod płaszczem bogato ilustrowanej bajki o pewnym cudownym dziadku opowiada o niezastąpionej międzypokoleniowej więzi wnucząt i dziadków, sile wyobraźni, szczęściu, które może mieć różne definicje, szerzej o uległości mas i społeczeństw wobec reguł, nakazów i władzy, a także o niebezpieczeństwach, jakie może za sobą nieść państwo zarządzane przez totalitarnych przedstawicieli. “Dziadek Tomek” to równocześnie bajka, fantastyka i antyutopia. Wydany po raz pierwszy w 1984 roku (!) nadal prezentuje aktualne przesłanie.
Bajka, czyli dziadek, jakich (nie) mało
Dziadka Tomka czytelnik poznaje z bliska i z daleka. Podziwia jego akrobatyczne pozy, gdy na czworakach, równocześnie na rolkach (to nie lada wyczyn!), ba! – z dwójką wnucząt na plecach przemierza dziki dżunglowy pokój, obserwuje ryby w akwarium, które od czasu do czasu przy dziadku przybierają postać skrzydlatych smoków ziejących ogniem, czy na klęczkach, twarzą w twarz z gromadą dzieci z sąsiedztwa snuje niezwykłe opowieści o krasnoludkach, czarodziejach i wiedźmach.
Dziadek Tomek to oddany, kochający, empatyczny, pełen poświęcenia młody duchem staruszek, a przede wszystkim ten, który zawsze ma czas – w przeciwieństwie do zapracowanych, pochłoniętych obowiązkami i często nieobecnych w domu rodziców.
W książce – miasto, a w rzeczywistości – świat pełen jest podobnych do dziadka Tomka opiekunów, piastunek i towarzyszy zabaw. Oczywiście – więź dziadków z wnukami jest unikalna, ale z różnych przyczyn nie zawsze mogą być blisko. Wtedy zamiast dziergającej skarpety wnukom babci, czy staruszka spacerującego z przedszkolakiem wracającym z przedszkola, pojawia się równie kochana ciocia, która z przyjemnością zabierze siostrzeńców na rower, innym razem niania spędzająca z najmłodszymi dziećmi ranki w osiedlowej piaskownicy, a od czasu do czasu przyjaciółka mamy, która jako jedyna altowym – niskim głosem ukołysze łobuzów do snu.
Liczy się serdeczność, przywiązanie, emocjonalna bliskość i magiczne przywiązanie, które w razie nieobecności zamienia się w tęsknotę.
Fantastyka i antyutopia, czyli totalitarne porządki
Atmosfera bajki znika wraz z pojawieniem się posągowej i tajemniczej (dodatkowo ukrywającej się za maską) postaci burmistrza, który pod pretekstem lepszego, bo bezpiecznego i komfortowego życia “posuniętych w latach” seniorów, zapowiada otwarcie domu wesołej starości i nakazuje, by osoby w podeszłym wieku opuściły miasto i udały się do Szczęśliwego Domu.
Historia świata dobrze zna pomysły izolacji starszych, odosobnienia chorych, dyskryminacji, a nawet mordowania całej narodowości. Jednak wcielana w życie idea niewzruszonego dyktatora stojącego na czele oddziału dziadkołapaczy tylko początkowo budzi wątpliwości sporej części mieszkańców miasta. Niestety dla wielu żądanie burmistrza okazało się być wygodnym rozwiązaniem – od tej pory ktoś inny miał się martwić i troszczyć o ich bliskich.
Relacja z dosłownego polowania zmechanizowanego, można by rzec fantastycznego (choć, jak się chwilę później okaże, pokazanego w krzywym zwierciadle), oddziału dziadkołapaczy wywołuje jednocześnie smutek i śmiech. Widzimy karykaturalnie rysowanych żołnierzy, pstrokato ubranych, uzbrojonych w siatki do łapania motyli, którzy latają z silnikami wbudowanymi w gramofony, odkurzacze i inne sprzęty gospodarstwa domowego.
Z drugiej jednak strony korek czarnych samochodów kierujących się pod osłoną nocy do stojącego za miastem Szczęśliwego Domu nie napawa optymizmem, przeciwnie przepowiada antyutopijny reżim.
Superbohaterowie
Nowy porządek, czyli życie bez dziadków, bardzo zaniepokoiło dzieci. W głowach najmłodszej grupy mieszkańców miast pojawiły się podejrzenia o niecne plany burmistrza. To właśnie wnuczkowie i wnuczki zauważyli prawdziwe, nieudawane, choć z przymusu ukrywane, emocje swoich dziadków podczas telewizyjnej transmisji zatytułowanej “Szczęśliwi w Szczęśliwym Domu”. To oni zorganizowali tajemny plan uwolnienia dziadków.
Jak wyglądała odsiecz kolorowego plutonu najmłodszych w mieście wojowników o wolność, miłość i rodzinę?
Zachęcam do lektury! Wielopokoleniowej, bardzo refleksyjnej, choć nie pozbawionej radości – szczególnie dzięki barwnym, misternym i bogatym w szczegóły ilustracyjnym arcydziełom Štěpána Zavřela.
Książka ukazała się w serii “Ja, Europejczyk”. Przed nami kolejne pięć tytułów, a w każdym z nich czeka na czytelnika niespodzianka ukryta w kodzie QR (np. “Dziadka Tomka” czyta aktorka Monika Pikuła). Cała seria współfinansowana jest w ramach programu Unii Europejskiej “Kreatywna Europa”.
Książka “Dziadek Tomek” zilustrowana przez Štěpána Zavřela w opracowaniu tekstowym Mafry Gagliardi ukazała się nakładem Wydawnictwa Tatarak. Książka do kupienia m.in. tutaj.
O niezwykłej relacji dziadka z wnuczką przeczytacie również we wpisie – „To czas rzeźbi je na twarzy” – o zmarszczkach, życiu i przemijaniu w „Basi i zegarku”.
Natomiast kompleksowa lista książek z dziadkiem i babcią w roli głównej czeka we wpisie – Babcia i dziadek w literaturze dla dzieci.