“Kocie ścieżki” za sprawą trzech rozkosznych pręgowanych mruczków są uroczą bajką o nieposkromionej dziecięcej ciekawości świata, która nie zważa na rodzicielskie przestrogi czy przeciwności losu, ale i o matczynej miłości nieznającej granic. Nieporadność i niezdarność oraz młodzieńczą pokraczność kotów świetnie odzwierciedlają ilustracje Józefa Wilkonia. Przygody malowanych bez upiększeń zwierząt oraz pejzaże stopniowo otwierającego się przed kotami świata przywodzą na myśl innego kociego bohatera. Jesteście ciekawi, co wspólnego z Filemonem ma Kocmołuch, Miciek i Klarek?
Kto z Was pamięta wierszowaną zajawkę do klasyki polskiej bajki i jednocześnie kultowej wieczorynki?
Szare, bure lub pstrokate,
wszystkie koty za pan brat,
mają drogi swe i płoty,
po prostu koci świat,
po prostu koci świat.
Wychowałam się na animacjach Studia Małych Form Filmowych Se-ma-for. Dlatego czytając “Kocie ścieżki” i śledząc zmagania trójki kociąt z “wielkim” światem, od razu wpadłam w dziecięcy nastrój, podobny do tego, który towarzyszył mi co wieczór o 19.00, gdy zasiadałam przed telewizor, by obejrzeć “Kota Filemona”.
Niedojrzałość, naiwność i nieposkromiona ciekawość świata. Te trzy cechy łączą pręgowanych — Kocmołucha, Mićka i Klarka z bialutkim Filemonem.
Ale od początku.
Kotka Micia rodzi troje kociąt. Wszystkie do siebie podobne, a jednak różne. Gdy nudzi się im bieganie za domowymi pająkami i własnymi ogonkami, postanawiają ruszyć w wielki świat — czyli na podwórko. Przygód i zachwytów nad pięknem otaczającej ich przyrody nie ma końca.
– Jakie piękne jest życie — westchnął Kocmołuch.
– Zwłaszcza gdy wszyscy się nas boją — dodał Micek.
W gospodarstwie polują na ważkę, mysz, wróbla. Zapuszczają się nawet poza granicę domostwa, odważnie maszerując po płocie. Na łące przeganiają większego od siebie zająca. Gdy jednak dostrzegają paszczę pełną zębów skierowaną w ich stronę, tracą wigor wcześniejszych polowań.
Kto postanowi utemperować ich młodzieńcze zapędy?
Czy kocia mama zdąży przyjść z odsieczą?
Książka “Kocie ścieżki” Józefa Wilkonia z tekstem Piotra Wilkonia ukazała się nakładem wydawnictwa Tatarak.
O zupełnie innych figlach pewnego kocurka przeczytasz w recenzji — Nowości wśród bestsellerowej i prowokacyjnej serii o „Złym Kocurku”
Jeśli nie znasz jeszcze “Wilczka” Józefa Wilkonia, czyli opowieści o nietolerancji, a ostatecznie o akceptacji cudzych odmienności, czyjegoś indywidualizmu i wyjątkowości, zerknij na recenzję – „Wilczek”, czyli jak nauczyć siebie i dziecko tolerancji?