Książka „Nusia i bracie łosie” nie sprowadza się do jednoznacznej odpowiedzi na moje tytułowe pytanie. To tylko pretekst, by pokazać, jak wielką moc ma wyobraźnia dziecka. Z drugiej strony, nie ma co mydlić dzieciom oczu. I taka jest właśnie literatura szwedzka dla dzieci – nie uznaje kompromisów. Nie ma dla niej tematów tabu. Bycie jedynakiem może być super. Ba! Nawet lepsze niż posiadanie rodzeństwa. Choć moje zdanie jest inne niż zdanie Pii Lindenbaum.
Kariera Pii Lindenbaum – szwedzkiej autorki książek dla dzieci rozpoczęła się od ilustrowania książek Astrid Lindgren, Barbro Lindgren i Moni Nilsson. Jako pisarka zadebiutowała dopiero w 1990 roku. Do tej pory wydała następujące książki:
Nusia i wilki
Nusia i baranie łby
Nusia i bracia łosie
Filip i mama, która zapomniała
Zlatanka i ukochany wujek
Igor i lalki
Sonia śpi gdzie indziej
Nusia się chowa
Pobawimy się
Tworzy do dziś. Została uhonorowana Nagrodą im. Astrid Lindgren (nagroda międzynarodowej literatury dziecięcej), Nagrodą Augusta (coroczna nagroda dla najlepszych książek wydanych w Szwecji w języku szwedzkim). Na podstawie jednej z jej książek powstał nawet film (Sonia – na podst. Sonia śpi gdzie indziej). W Polsce Opolski Teatr Lalki i Aktora im. Alojzego Smolki stworzył spektakl na dotyczący książki Nusia i wilki. Dzisiaj Pija Lindenbaum jest jednym z najpopularniejszych twórców literatury dla dzieci na świecie.
W Polsce najbardziej znana jest seria z Nusią w roli głównej. Pierwowzorem dziewczynki jest córka Piii Lindenbaum – Alva. Ona tez bała się wchodzić na dach domku na placu zabaw. Zawsze nosiła ze sobą niebieskie wiaderko, które dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Bała się też mieszkających niby pod jej łóżkiem lisów. W książkach zamienione one zostały na wilki, które, jak podkreśla Pija, są wyraźniejszym symbolem skrywanych przez nas obaw, fobii, lęków. Choć, co ciekawe, kiedy pisałam tę książkę, w ogóle nie myślałam o Czerwonym Kapturku[efn_note] Cały wywiad z Piją znajdziecie tutaj: http://qlturka.pl/2015/12/11/tak-naprawde-caly-czas-pisze-o-tym-samym-dziecku-tylko-nadaje-mu-rozne-imiona-rozmowa-z-pija-lindenbaum/ [/efn_note].
Na samym początku w Nusi i braciach łosiach widzimy zamyśloną małą bohaterkę w swoim różowym posprzątanym pokoju, który jest jej bezpiecznym miejscem na ziemi. Nusia rozmyśla, co by to było, gdyby jednak …. miała rodzeństwo. Gdyby zamiast ciszy grała głośna muzyka starszego brata. Albo gdyby do jej rzeczy w szafkach i szufladach dołączyły wielkie buciory lub malutkie pieluszki.
Nusia fantazjuje. Może właśnie rodzeństwo stanie w otwartych drzwiach pokoju? Jednak nie. Przychodzi za to Nils. Pójdą więc razem pozjeżdżać na jabłuszku za blokiem. Też fajnie. Obowiązkowo zabiera niebieskie wiaderko.
Uśmiech jednak znika z twarzy Nusi, gdy docierają na górkę, na której roi się od dzieci, na dodatek części z nich Nusia nie zna. Znajduje pretekst – zimno jej przecież – i wraca do domu. A przed drzwiami do bloku siedzą trzy łosie. Zostaniecie moimi braćmi – postanawia dziewczynka. Słowa te działają jak zaklęcie. Bo oto kończy się jedna historia, a przeniesieni zostajemy w inny świat. Zmienia się też scenografia. Dziecięcy wzrok dostrzeże od razu, że pokój Nusi nie jest już różowy. Ściany, meble, zasłony, nawet ramki obrazów zmieniły kolor – pastelowo-łososiowa barwa przybrała teraz różne odcienie zieleni. Czyżby to nowy etap w życiu Nusi? Chyba jednak nie na długo.
Szybko okazuje się, że łosie nie potrafią bawić się tak, jak planuje sobie to Nusia. Zamiast starannych rysunków rysują tylko burzę i noże. Mimo tego dziewczynka chwali ich plastyczne arcydzieła (skądś to znamy? 🙂 ).
Kolejna gra – ze zwierzątkami – też nie przebiega według zamysłu Nusi. Ona chcę ustawiać je ładnie, jak w zoo…. A łosie? Rzucają się nimi. Nie w głowie im rozwijająca zabawa tematyczna z zasadami.
Robi się nieznośnie. Łosie zamiast leżakować na dywanie, wskakują do czyściutkiego łóżka dziewczynki.
Od tej pory zwierzęta całkowicie przejmują pałeczkę i aranżują własne zabawy. To oni decydują, że zbudują sobie szałas w szafie, a później pooglądają telewizję. Początkowo Nusia zachowuje spokój. Z równowagi nie wytrącają jej fruwające nad głową ubrania. Ze stoickim spokojem zbiera z podłogi ulubioną różową (!) sukienkę i kładzie ją na łóżko.
Napięcie rośnie, gdy łosie piją wodę z ubikacji i z nogami na stole oglądają telewizję. Tego już za wiele. Nusia myśli sobie, że chyba już nie chce mieć braci. Nie tak wyobrażała sobie bycie siostrą i posiadanie braci. Ale zaraz zaraz. Przecież to nie jej prawdziwe rodzeństwo, to łosie, a łosie POWINNY być na dworze. Skoro nie chcą po dobroci wyjść z jej domu, trzeba użyć podstępu (hm 🙂 ) możemy pojeździć windą… Dużo razy! Przecież to jest super!
Nusi udaje się zaciągnąć łosie do windy – swoistego wehikułu. Tam bracia stają się po prostu łosiami, którzy zdecydowanie wolą być na mrozie. Dziewczynka wraca więc do swojego już różowego pokoju, gdzie jest miło i spokojnie.
Widzicie w tej Nusi siebie? Zadziwiające, prawda? To właśnie fenomem literatury szwedzkiej. Pisana dla dzieci i rodziców. Dzieci w bohaterach potrafią dostrzec siebie – czasem boją się wilków, innym razem nie lubią zatłoczonych miejsc. Najmłodsi rozumieją, że ktoś inny też tak czuje, więc on też ma do tego prawo. Z kolei dorośli obserwując zachowanie dziecięcych postaci, zobaczą swoje rodzicielskie postawy – nie zawsze idealne, często lekko wypaczone. Dziecko jest jak lustro – zobaczymy w nim siebie.
Dobrze, że książka to wykreowany świat autora, bo łatwiej jest mi (posiadającej dwóch braci i jedną siostrę) wytłumaczyć sobie, że rodzeństwa nie da się ot tak, jak robi to Nusia, wygonić na zawsze na dwór, gdy tylko pojawi się relacyjny zgrzyt. W życiu nie każdą decyzję można cofnąć. Na szczęście potrzeba fantazjowanie i tworzenia wyimaginowanych światów zawsze zostanie domeną dzieciństwa. Czy aby na pewno tylko dzieciństwa? 🙂
Polecam Wam całą serię o Nusi oraz pozostałe książki Piji Lindenbaum.
Jeśli interesuje Cię literatura szwedzka dla dzieci, koniecznie zerknijcie na ten wpis.