Pastelowe ilustracje, osobliwe stworzenia, prostota języka, odrobina poczucia humoru i nienachalne moralizatorstwo sprawia, że lektura serii o Poce i Minie jest ogromną przyjemnością – dla dzieci przeżywających przygody tytułowej bohaterki, jak i dla chichoczących obok rodziców.
Kitty Crowther jest belgijską ilustratorką i pisarką książek dla dzieci. Spod jej kredki i pióra wyszło ponad 35 książek. Ilustrowała również prace autorów docenianych i czytanych na całym świecie m.in. Carla Noraca, Barta Moeyaerta, Toona Tellegena czy Astrid Lindgren. Jest laureatką wielu międzynarodowych wyróżnień i gratyfikacji. W 2010 roku otrzymała prestiżową nagrodę w dziedzinie literatury dziecięcej przyznawaną przez rząd Szwecji, tj. nagrodę im. Astrid Lindgren. Jury nazwało ją „mistrzynią linii, ale także atmosfery”, dodając, że „współczucie i empatia, które okazuje swoim fikcyjnym bohaterom, jest wyrazem głębokiego humanizmu przewijającego się przez wszystkie jej prace”.
Ową wrażliwość i troskę, z jakimi patrzy na tworzone przez siebie postacie mogliśmy do tej pory odczuwać, po pierwsze śledząc losy ptasiej pary przyjaciół – Szymona i Tymona w książce “Mój przyjaciel Szymon” (o tolerancji, akceptacji odmienności i prawdziwej przyjaźni) i po drugie podpatrując przygody małej żabki Tymka i jego taty w “Szur, szur, ćwir, plum” (o nieograniczonej dziecięcej wyobraźni, o strachach i lękach, które najlepiej oswajać z najbliższymi).
Niedawno Wydawnictwo Dwie Siostry wydało dwie części z serii “Poka i Mina” znanej nam do tej pory w wersji angielskiej (“Poka & Mia” – tłumaczona z języka francuskiego). Kilka dni temu urocze stworki bez problemu przemianowane zostały na Pokę i Minę. W ręce największego domowego fana footballu – pierworodnego – trafiła “Piłka nożna”. Z kolei młodszy syn po kilkukrotnym przeczytaniu “W muzeum”, oswoiwszy lęki związane z ciemnością oraz niechęcią do ukrywania się podczas zabawy w chowanego, sam już inicjuje grę i wyszukuje dla siebie najbardziej pogrążone w mroku zakamarki naszego domu. Od kilku dni angażuje nawet w zabawę swoje pluszaki, jednym udzielając wskazówek dotyczących najlepszych potencjalnie kryjówek, innym pomagając okiełznać strach przed ciemnymi zakątkami i ewentualnym w nich zgubieniem.
Entuzjazm młodszego syna dotyczący popularnej zabawy oraz duch walki starszego potomka szczególnie widoczny podczas ostatnich meczy jego klubu piłkarskiego w pewnej mierze są konsekwencją lektury książek, o których słów kilka.
Czego następstwem jest opisywana zmiana zachowań naszych młodych czytelników serii o Poce i Minie? Identyfikacji siebie z główną i lubianą bohaterką historii. Z Miną dziecko utożsamia się bardzo szybko. Łatwość ta wynika ze sposobu kreacji bohaterów, jakie stworzyła Kitty Crowther.
Z jednej strony widzimy małe, dziwaczne, trochę tajemnicze, ale jednak sympatyczne stworzenia (może to owady – na co wskazywałby ich wygląd zewnętrzny, czyli 3 pary odnóży, skrzydła, czułki – zdecydowanie wyraźniej zaznaczone u innych bohaterów świata przedstawianego). Bliżej nieokreślone pochodzenie tych osobników, niemożność zakwalifikowania ich do żadnej z żyjących istot czyni z nich jednostki wolne od stereotypowych, alegorycznych wyobrażeń. List jest zazwyczaj chytry, sowa mądra, ale kim jest Poka, jaka jest Mina? Kreacja zupełnie nowych światów i bohaterów o nieznanej do tej pory proweniencji stwarza dzieciom przestrzeń dla wyobraźni i miejsca do czytelniczej zabawy.
Niezwykłych bohaterów poznajemy w codziennych sytuacjach, bliskich doświadczeniu najmłodszych (poranki w wolne dni – “Wakey-Wakey”, spacery, tematyczne zajęcia grupowe -“Piłka nożna”, wizyty w kinie -“At the cinema” lub muzeum – “W muzeum”). Z lekkością i prostotą odmalowany i opisany świat przedstawiony, odzwierciedlający przygody, zdarzenia, realne problemy, okoliczności i emocje czytelników zachwyca autentyzmem.
W “Piłce nożnej” towarzyszymy głównym bohaterom podczas popołudniowego spaceru, podczas którego Mina, podpatrując footbalową rozgrywkę w parku, postanawia naprędce zapisać się do klubu piłkarskiego, mimo głośno wyrażanych wątpliwości Poki. Przyszła piłkarka namawia także opiekuna na zakup “turbokorków”, w których jej zdaniem będzie lepiej grać. Mały szantaż emocjonalny działa (choć w słowach i reakcji Poki da się odczuć pobłażliwy ton dotyczący argumentu: Będę cię kochać do końca życia, a nawet dłużej) i już wieczorem buty wraz z nowiutkim strojem czekają koło łóżka niemogącej zasnąć z powodu ogromu wrażeń Miny.
Kolejny dzień jest dla małej bohaterki ogromnym wyzwaniem, ale i rozczarowaniem. Na pierwszym treningu Mina dostrzega, że jest jedyną dziewczyną w drużynie. Brak akceptacji, odtrącenie, frustrację podkreślają ilustracje – Mina w centrum boiska otoczona pogardliwymi spojrzeniami chłopaków, siedząca sama ze spuszczoną głowa na ławce w oczekiwaniu na potreningowy prysznic, z fontanną łez w ramionach Poki. Emocje przez nią przeżywane, a tak dobrze znane czytelnikom, pozwalają łatwo utożsamiać się im z bohaterką.
Jaką właściwie okazuje się być Mina? Przygoda z klubem piłkarskim odkryje przed nami jej prawdziwe oblicze. Czytelnik pozna więc energiczną, zdeterminowaną, wytrwałą młodą osóbkę z ogromną wolą walki, która nie da się zdominować, tylko dlatego, że jest dziewczyną. A gdy udowodni sobie i innym, że ciężką pracą i wytrwałością można osiągnąć bardzo wiele, utrze więc nosa co poniektórym zadziornym rówieśniczym typom, szybko zmieni zdanie co do zainteresowań. Porzuci aspiracje piłkarskie, by stać się….
W historiach kreowanych przez Kitty Crowther zaraz za Miną stoi Poka – troskliwy opiekun/tata, towarzyszący każdej przygodzie, wyrażający swoje obawy, ale nie moralizujący. Nie jeden dorosły marzy, by móc identyfikować się z taką nieoceniającą, a jednocześnie wspierającą rodzicielską postawą.
W części dotyczącej wizyty w muzeum (“Poka i Mina. W muzeum”)Mina okazuje się być niezależną, zaradną i opiekuńczą. Dziecięca po trosze przekorna chęć bycia nad wyraz samodzielną (Nie, ja sama!) sprawia, że odwaga, ale i jej charakter zostają wystawione na próbę.
Wyprawa do toalety nie przebiega sprawnie. Co prawa bohaterce korzystającej z instrukcji słownych strażnika udaje się odnaleźć toaletę dla dziewczyn, jednak droga powrotna w istnym labiryncie korytarzy prawie kończy się płaczem.
Gdy emocje zgubionej Miny i czytelnika sięgają zenitu, okazuje się, że jest jednak ktoś, kto boi się bardziej. W jednej chwili znika strach, ustępuje on życzliwości i trosce, bo… Mina odkrywa w sobie nieznane do tej pory pokłady empatii i pokaźny pierwiastek pożądanej przez siebie dorosłości.
Pastelowe kolory obrazów z wyraźnie zaznaczonymi konturami postaci i rzeczy, osobliwe detale, świadome gospodarowanie ilustracyjnymi – prawymi stronami książki, rzadko zapełnianymi w całości, raczej w niewielkiej części, rysunkami, składają się na unikalny styl Kitty Crowther charakterystyczny dla serii o Poce i Minie.
Przekład Jadwigi Jędryas z języka francuskiego świetnie oddaje językowy dowcip belgijskiej “mistrzyni atmosfery” i rzeczniczki humanistycznej wrażliwości. Niezaprzeczalnie, najmłodszym bibliofilom, nie tylko fanom Kitty Crowther, Wydawnictwo Dwie Siostry zgotowało czytelniczą gratkę.
Do kupienia tutaj.