Tuż po urodzeniu noworodek dostrzega świat jak przez zamarzniętą szybę. Słaba ostrość widzenia oraz niewielka wrażliwość na kontrast między światłem i ciemnością sprawiają, że w tym czasie dziecko preferuje wyraźne barwy (czarny, biały, żółty, czerwony). Widzenie przestrzenne bez głębi skutkuje zauważaniem krawędzi i brzegów przedmiotów, a nie tego, co znajduje się na wprost przed nim. Wyposażona w wiedzę na temat roli wczesnych doświadczeń na rozwój zdolności widzenia, do ćwiczeń kształtujących niedojrzały wówczas jeszcze zmysł wzroku przystąpiłam już w pierwszych dniach życia syna.
Ćwiczenia wzroku dla dzieci i rozwój percepcji wzrokowej w pierwszym roku życia opisuję poniżej. Z kolei konkretne zestawy ćwiczeń zmysłu wzroku, gotowe pomoce logopedyczne i gry rozwijające percepcję wzorową w kolejnych latach rozwoju dziecka charakteryzuję w kilku wpisach pod hasłem percepcja wzrokowa – tutaj.
Adaś nie miał większego problemu z fiksacją wzroku na twarzy mojej, męża, czy innych osób.
Umiejętność krótkotrwałego skupienia wzroku na naszych twarzach doskonaliliśmy poprzez ustawianie się w polu widzenia syna. Najczęściej ja pochylałam się nad Adasiem w odległości około 15 cm i melodyjnie wypowiadałam samogłoski lub bogatą mimika prowokowałam zatrzymanie się jego wzroku na poruszających się moich ustach. Do tego celu wykorzystywałam także samodzielnie zrobione czarne i czerwone owalne przesłony [efn_note] Wzorowałam się na planszach zaproponowanych przez J. Cieszyńską – zob. J. Cieszyńska, Metoda Krakowska…, s. 51. [/efn_note] umieszczone na cienkich listewkach, którymi szybko zasłaniałam i odsłaniam twarz.
Wykorzystywałam wrodzoną preferencję noworodków do zwracania uwagi na twarze lub przypominające je kształtem przedmioty, ćwicząc z Adasiem umiejętność śledzenia ruchu osób i przedmiotów po łuku 90°. Posługiwałam się samodzielnie przygotowanymi planszami formatu A4 z narysowanymi biało-czarnymi szachownicami, spiralami lub innymi kolorowymi wzorami, które powoli przesuwałam nad głową syna. Pomocne okazały się także czarno-biało-czerwone zabawki, książeczki kontrastowe oraz wzorzyste pluszowe kosteczki. Wszystkie wymienione pomoce, oraz szczególnie przydatne wówczas lusterko, doskonaliły fiksację wzroku podczas leżenia na wznak oraz na brzuchu.
W 2. miesiącu życia syn żywo reagował mimiką, widząc nas przemawiających do niego. Pochylona nad Adasiem w łóżeczku lub trzymająca go na rękach melodyjnie powtarzałam sylaby otwarte. Moje zgłoskowe monologi uruchamiały jego mimikę, coraz częściej zauważałam także adekwatne do moich ruchy ust syna.
Rozczulający był widok Adasia naśladujący mój układ warg podczas śpiewania. Innym wykonywanym ćwiczeniem były naprzemienne uśmiechy lub zastępowanie ich wokalizowaną głośno samogłoską I, a następnie formowanie ust w tzw. dzióbek (samogłoska U). Wierzę, że opisane wyżej „rozmowy” z synem zaowocowały jego pierwszym społecznym uśmiechem końcem pierwszego miesiąca.
Trzeci miesiąc przyniósł pojawienie się i rozwój kolejnej funkcji percepcyjnej, tj. śledzenia i poszukiwania znikającego z pola widzenia przedmiotu lub osoby.
Dojrzewanie obszarów pierwotnej kory wzrokowej odpowiedzialnej za opracowanie informacji o barwach, szybka poprawa widzenia związana z pojawieniem się obuoczności i percepcji głębi sprawiły, że tygodnie 4. miesiąca Adaś poświęcał na doskonalenie umiejętności przyglądania się przedmiotom, nawet drobnym, szczególnie w ruchu.
Aktywne obserwowanie otoczenia z równoczesną zabawą i trzymaniem zabawki odbywało się najczęściej podczas codziennych prac domowych. Syn bawiąc się początkowo w bujaczku, później w krzesełku, oglądał mnie lub męża wykonujących codzienne czynności. Dźwięk miksera, hałas odkurzacza czy suszarki nie wywoływały jego strachu, mogliśmy więc bez obaw sprzątać, gotować czy opróżniać zmywarkę, dokładnie relacjonując owe czynności i nazywając używane przy tym przedmioty.
Stabilne siedzenie bez użycia rąk jako podpory w 7. miesiącu umożliwiło Adasiowi swobodne chwytanie i manipulowanie przedmiotami, a co za tym idzie polisensoryczne poznanie otaczającego świata. Ponadto różne perspektywy obserwacji tych samych elementów otoczenia (ich obrazów) wpływało na kształtowanie się w umyśle syna pojęć oglądanych przedmiotów. Staraliśmy się więc dostarczać mu rozmaitych doświadczeń, kształtujących prawidłowe spostrzeganie. Grzechotki wydające dźwięki pod wpływem obracania, wprawiane w ruch kółka autek i ramiona wiatraczków sprawdziły się najlepiej. Syn potrafił kilkanaście minut manipulować jedna i tą samą zabawką, badawczo obserwując np. skutki potrząsania nimi, czyli przesypywanie kamyczków w grzechotce czy opadanie śniegu w szklanej kuli.
Miesiąc później niekończącą się zabawą, ku mojemu niezadowoleniu ze względu na panujący bałagan, okazało się być wyrzucanie zabawek z łóżeczka lub zrzucanie na ziemię z blatu kuchennego, stolika i mebli wszystkiego, co tylko znalazło się pod ręką syna. Adaś badawczo wówczas śledził ruch strącanych przedmiotów. Za tymi, które znikały z jego pola widzenia wyglądał. Równie chętnie podejmował próby sięgania po rzeczy lub ich przyciągania, zmieniając położenie swojego ciała. Pod koniec 8. miesiąca Adaś zaczął wskazywać ręką, później palcem na różne rzeczy i osoby. Umiejętność ta jest przejawem pojawienia się w umyśle dziecka świadomości, że jakiś oglądany przez niego obiekt znajduje się także w polu widzenia dorosłego. Początkowo syn pokazywał przedmioty w celu ich uzyskania (gest nakazujący). Chwilę później pojawił się gest o charakterze oznajmienia, który zastępował, a później pobudzał werbalizację i jej współtowarzyszył
Wskazanie palcem bardzo szybko odnosiło się do obiektów umieszczonych na obrazkach w książeczkach, gazetkach, na pudelkach i opakowaniach. Od mało już zajmujących go wówczas książeczek kontrastowych szybko przeszliśmy do kolorowych ilustracji, bogatych w drobiazgi.
Od początku Adaś chętnie przyglądał się pokazywanym i nazywanym przez nas obiektom, słuchał przy tym moich opowieści lub wierszy i historii towarzyszących ilustracjom. Kilka dni później to już on wyszukiwał usłyszane (bo czytane przeze mnie) przedmioty. Często także stosując gest wskazania palcem, oczekiwał na dopowiedzenie z moje strony fabuły bajki. Później sam podejmował próby nazywania rzeczy, osób i czynności. Szybko nauczył się otwierać, zamykać książki, przewracać w nich grube i cienkie strony. Nieocenioną pomocą okazały się być książeczki z serii „Mały chłopiec”, które systematycznie powiększały jego biblioteczkę.
Zamiłowanie do wyszukiwania szczegółów przeniosło się także na inne zabawki. Adaś szczególnie upatrzył sobie drobne metki, części maskotek (oczy, nos, usta), koła samochodów i guziki na ubraniach misiów. Nie miał także problemów z dostrzeżeniem cieniutkich wąsów pluszowego kotka, mikroskopijnego ogona plastikowej świnki czy schowanych za ustami lalki zębów.
9. miesiąc w życiu Adasia to początek naśladowania czynności dorosłego. Pierwsze próby popularnych zabaw paluszkowych z synem czyniła babcia. Ona nauczyła go Sroczki, pokazała, jak układać rączki do kosi, kosi, ona imitowała rękami wnuczka ruchy skrzydełek motylka. Końcem miesiąca syn sam adekwatnie do sytuacji wykonywał gest pożegnania, czyli znamienne „papa”, bił brawo. Z kolei pomrukom zadowolenia podczas spożywania posiłku towarzyszyły okrężne ruchy rączką wykonywane po brzuchu.
Istotne dla rozwoju funkcji poznawczych umiejętności 10. miesiąca, czyli wyjmowanie przedmiotów z pudełka i zamykanie pudełek, ćwiczyliśmy na – najlepiej do tego się nadających – przedmiotach codziennego użytku. Samodzielne kilkakrotne nakrywanie pokrywek na garnki czy niekończące się otwieranie i zamykanie puszek na żywność, poprzedzone naszą demonstracją, pozwalało mi niejednokrotnie przygotować cały obiad lub posprzątać mieszkanie.
W 10. miesiącu podjęliśmy pierwsze próby rysowania, a właściwie próby trzymania w rączce specjalnie do tego celu przeznaczonych kredek kamyczków. Kilka tygodni trwała fascynacja nową, poręczną i szybko trafiającą – w tym czasie jeszcze – do buzi zabawką. Dopiero 2 miesiące później kredki zaczęły spełniać swoją właściwą funkcje – narzędzia do rysowania. Na początku Adaś przyglądał się rysowanym, i równocześnie nazywanym przeze mnie, schematycznym rysunkom (domu, kota, auta, postaci ludzkiej). Pierwsze linie i bazgroty Adasia na kartce pojawiły się końcem 12. miesiąca.
Od 10. miesiąca próbowałam z synem dobierać zabawki lub plastikowe figurki zwierząt do kolorowych obrazków przedstawiających owe desygnaty. Adaś samodzielnie wykonywał zdania tego typu w 11. miesiącu.
2 miesiące przed ukończeniem roku syn podejmował próby wkładania do otworów w deseczce i różnego rodzaju sorterach kwadrat, trójkąt i koło. Nie miał z problemu ze znalezieniem wgłębienia lub dziury, do którego powinien dopasować kształt, początkowo jednak sama trudność wynikała z małej precyzji palców nietrafiających idealnie do otworów.
Podsumowanie, czyli jak stymulować zmysł wzroku:
- ustawianie się w polu widzenia dziecka (pochyleni w odległości około 15 cm), melodyjnie wypowiadając samogłoski, bogatą mimiką prowokować zatrzymanie się jego wzroku na poruszających się ustach (1-3 miesiąc),
- wykorzystanie czarnych i czerwonych owalnych przesłon umieszczonych na cienkich listewkach, którymi szybko zasłaniać i odsłaniać twarz (1-3 miesiąc),
- posiłkowanie się samodzielnie przygotowanymi planszami formatu A4 z narysowanymi biało-czarnymi szachownicami, spiralami lub innymi kolorowymi wzorami, które powoli przesuwać nad głową dziecka(1-3 miesiąc),
- użycie czarno-biało-czerwonych zabawek, książeczek kontrastowych oraz wzorzystych pluszowych kosteczek (1-3 miesiąc),
- pamiętanie o doskonaleniu fiksacji wzroku również podczas leżenia na brzuchu (użycie np. lusterka) (1-3 miesiąc),
- wkładanie grzechotek, zabawek do rączek oraz układanie przedmiotów, zabawek na stole, wprawianie ich w ruch, zapewnienie dziecku możliwości obserwacji przedmiotów w ruchu (4-5 miesiąc),
- umożliwianie dziecku obserwacji otoczenia podczas zabawy – dobrym pomysłem jest przenoszenie krzesełka, bujaczka z dzieckiem do pomieszczeń, w których przebywają inni domownicy (4-5 miesiąc),
- dać możliwość manipulowania przedmiotami i zabawkami w celu obserwacji tych samych elementów otoczenia, zabawek, przedmiotów z różnych perspektyw i odległości (6-7 miesiąc),
- zabawy w poszukiwanie przedmiotów, które zniknęły z pola widzenia (w pudełku, pod kocem itp.)(8-9 miesiąc),
- zabawy z naśladowaniem czynności dorosłego, np. kosi, kosi, sroczkaitp. (8-9 miesiąc),
- zabawy w „czytanie książeczek” tj. odwracanie kartek, oglądanie i pokazywanie obrazków z uzyciem palca wskazującego (10 – 11 miesiąc),
- próby rysowania (12 miesiąc),
- ćwiczenia z użyciem sznurka do przyciągania przedmiotów, zabawek (np. autko zawiązane na sznurku) (12 miesiąc),
- zabawy z wkładaniem małych przedmiotów do dużych, wykorzystanie zabawek lub bezpiecznego sprzętu gospodarstwa domowego (12 miesięcy).
Pamiętajcie, że każde dziecko jest inne, a przytoczone przykłady i porady są indywidualne i nie powinny być stosowane bez uprzedniej konsultacji specjalisty.