Każdy pedagog, każdy rodzic, którego dziecko skończyło przynajmniej 2 lata przyzna, że rozwój dziecka szczególnie dynamiczny i widoczny jest w pierwszych 12 miesiącach. Pierwszy krok, prymarne słowa, próby rysowania czy pierwsze pląsy przy muzyce są niezaprzeczalnie spektakularnymi osiągnięciami dla tak małego człowieka. Nie zaprzeczam, że późniejsze jego dokonania nie zasługują już na okrzyki, wiwaty i brawa na stojąco, bo na pewno ekstazy rodzica (szczególnie pierwszego dziecka) pojawia się mimowolnie przy nawet najmniejszym sukcesie (picie z kubka, zapięcie guzika, ułożenie wieży z 3 klocków, złożenie obrazka z 2 części itp.). Chcę jedynie podkreślić, że owe fenomenalne dokonania pierwszego roku życia zawsze można optymalizować, mogą stanowić solidną bazę dla kolejnych lat, w których rozwój nie jest już taki skokowy i efektowny.
W serii zatytułowanej „Bystrzak, geniusz, czempion – jak stymulować rozwój dziecka w pierwszym roku życia?” chciałam podzielić się z Wami naprawdę wnikliwą, ale i bardzo osobistą, analizą przebiegu rocznej stymulacji rozwoju mojego starszego syna. Niejedna czytelniczka, niejeden czytelnik zwróci może uwagę na styl tego wpisu – nieco bardziej podniosły i książkowy. Przyznam się Wam od razu – zdecydowanie większa część tego wpisu pochodzi z mojej pracy dyplomowej. Mam nadzieję, że przebrniecie przez ten ton – bardziej erudycyjny niż na tekst bloga przystało.
Pierwsza część serii dotyczy stymulacji prenatalnej. W kolejnych częściach omawiam następujące sfery rozwojowe:
- sprawność motoryczna i manualna,
- spostrzeganie wzrokowe,
- percepcja słuchowe,
- rozwój mowy,
- rozwój zabawy,
- zachowania społeczne i emocje,
- kształtowanie się lateralizacji,
- wczesna nauka czytania.
CZ.1 STYMULACJA PRENATALNA
Dzięki stosunkowo niedawnym osiągnięciom genetyki, biologii, neurobiologii, medycyny, ale i psychologii myślenie o rozwijającym się w łonie matki dziecku jako o nieaktywnym poznawczo i emocjonalnie płodzie uległo znaczącej modyfikacji. Świadomość, że organizm, który nosi w sobie ciężarna kobieta jest zdolny do uczenia się i zapamiętywania, odbioru prawie każdych wrażeń zmysłowych, do odczuwania bólu, a nawet do przeżywania prostych emocji, pozwoliła mi w dziecku, już na etapie ciąży, dostrzec młodego człowieka, a nie pozbawiony ludzkich charakterystyk płód. Bardzo wcześnie rozpoczęłam prenatalną stymulację syna. Brzmi poważnie, prawda? W gruncie rzeczy chodziło o próbę nawiązania i kształtowania komunikacji z dzieckiem, próbę, której intuicyjnie w mniejszym lub większym stopniu podejmuje się każdy rodzic.
Śpiewanie, słuchanie muzyki, masaż, rozmowy, pozytywne myślenie o dziecku, wizualizowanie na temat przyszłych relacji (podczas kąpieli, zabaw, karmienia), czyli różne aktywizujące formy nawiązywania kontaktu z dzieckiem stosowaliśmy już od pierwszych tygodni ciąży.
Czas oczekiwania na upragnione pierwsze dziecko okazał się wspólnym czasem radości i spokoju. Codziennie tak staraliśmy się organizowaliśmy swój dzień, by każdego wieczora znaleźć chwilę relaksu z poczuciem wewnętrznego uspokojenia i wyciszenia. Podczas takich chwil mąż relacjonował cały swój dzień już nie tylko mnie, ale także mówiąc do mojego brzucha. Wspólnie śpiewaliśmy kołysanki zapamiętane z własnego dzieciństwa, słuchaliśmy także muzyki klasycznej.
Fotopamiętnik
Całe 9 miesięcy prowadziłam pewnego rodzaju fotopamiętnik. Komentarze pod zdjęciami powiększającego się brzucha czy obok fotografii dokumentujących radosny czas oczekiwania czytane były Adasiowi, a wcześniej pisane w 1. osobie liczby pojedynczej, czyli z perspektywy syna. W dzienniku nie zabrakło informacji o pierwszych odruchach Adasia i innych sygnałach, które nazwałam komunikacją prenatalną.
Zmysł ruchu i równowagi
Pierwszy odczuwalny przeze mnie ruch dziecka pojawił się w 20. tygodniu ciąży i od tej pory syn często w formie kopniaków odpowiadał na nasze zaczepki. W 3. trymestrze miał już swój stały rytm aktywności, a największą ruchliwość wykazywał podczas naszych wieczornych rozmów i śpiewów. Równoczesne delikatne uściski brzucha, wzmagały jego ruchy. Efekty uczenia syna pierwszego „dialogu” udało się uchwycić aparatem.
Zmysł ruchu i równowagi syna po części stymulowałam mimowolnie, początkowo biegając, później codziennie spacerując. Natomiast świadomie i z własnej inicjatywy zaczęłam uczęszczać na zajęcia gimnastyczne dla kobiet w ciąży. Ponadto, wykonywane przeze mnie w domu ćwiczenia z piłką dodatkowo zapewniały synowi mnóstwo doznań, takich jak huśtanie, podskakiwanie i kołysanie, a mnie przygotowywały do porodu.
Słuch
Zmysł słuchu syna starałam się pobudzać śpiewając, słuchając relaksacyjnej muzyki z wolnego pola i przez słuchawki przykładane do brzucha, mówiąc do niego (od dnia poznania płci dziecka zwracaliśmy się do niego po imieniu). Ta sama muzyka (śpiewane przez nas lub odtwarzane z płyty utwory), którą w czasie ciąży słyszał syn, towarzyszyła nam również w trakcie porodu. Już pierwsze dni syna na świecie potwierdziły, że dziecko uczy się i zapamiętuje wielokrotnie usłyszane dźwięki już w okresie prenatalnym. Adaś przestawał płakać, gdy słyszał mnie lub męża śpiewającego te same utwory, które odbierał, będąc jeszcze w brzuchu. Taką samą reakcję obserwowaliśmy w momencie recytowania mu znanych, bo słyszanych w brzuchu, wierszy (Żaby Jana Brzechwy, Lokomotywy Juliana Tuwima). Sytuacja niejednokrotnie wprawiała w zdziwienie koleżanki leżące ze mną na sali poporodowej. Wielokrotnie i później korzystaliśmy z uspokajającego wpływu znanej muzyki na stan emocjonalny Adasia. Utwór What a wonderful Word Luisa Armstronga okazał się także ukojeniem dla uciążliwych, bo trwających do 6. miesiąca kolek. Od końca 2. trymestru ciąży za radą dr Anny Siudak rozszerzyłam stymulacje słuchową syna, przykładając do brzucha słuchawki, z których dochodził program Jagody Cieszyńskiej „Słucham i uczę się mówić” – „Samogłoski i wykrzyknienia” oraz „Wyrażenia dźwiękonaśladowcze”. Adaś już w 1. tygodniu słuchania owego programu żywo reagował, tzn. mocno kopał i intensywnie się wiercił. Co ciekawe, jako noworodek z kolei uspokajał się, gdy z wolnego pola dochodziły do niego znane mu już odgłosy.
Wzrok
Trzeci trymestr ciąży, czyli czas, gdy powieki dziecka się rozchylają, przypadł na okres zimy, więc bezpośrednia stymulacja światłem słonecznym była, z wiadomych przyczyn, utrudniona. W domu starałam się jednak jak najczęściej chodzić z odkrytym brzuchem, wtedy światło z lampki padające wprost na niego powodowało wzmożone ruchy syna.
Stosowanie prenatalnej stymulacji było dla nas nie tyle sposobem maksymalizacji przyszłych kompetencji syna, ale przede wszystkim okazją do zacieśniania wspólnej więzi, tworzenia skutecznej pierwszej komunikacji, rozwinięcia intuicji i wrażliwości na jego potrzeby.
Podsumowanie, czyli jak stymulować dziecko jeszcze w brzuchu:
- śpiewać i mówić do dziecka, recytować mu wiersze, czytać mu książki,
- słuchać muzyki (programów słuchowych) z wolnego pola czy przez słuchawki przykładane do brzucha,
- masować brzuch (technika haptonomii),
- pozytywnie myśleć o dziecku,
- uprawiać sport, uczęszczać na gimnastykę dla ciężarnych (po konsultacji z lekarzem),
- stymulować dziecko światłem słonecznym,
- racjonalnie się odżywiać, stosować suplementację, systematycznie i stale przebywać pod opieką lekarza, rezygnować z wszelkich używek, wykluczyć działanie substancji teratogennych.
A Wy w jaki sposób przygotowywaliście się na narodziny Waszych dzieci? Stosowaliście jeszcze jakieś inne formy stymulacji prenatalnej? Zachęcam do podzielenia się własnymi doświadczeniami w komentarzach.
Pamiętajcie, że każde dziecko jest inne, a przytoczone przykłady i porady są indywidualne i nie powinny być stosowane bez uprzedniej konsultacji specjalisty.
Pingback: Rozwój mowy. Jak stymulować rozwój dziecka w pierwszym roku życia? - Przystanek Rodzinka