Do dwóch pierwszych tomów trylogii Ulfa Starka, czyli Magicznych tenisówek mojego przyjaciela Percy’ego, Mojego przyjaciela szejka w Stureby, dołączył Mój przyjaciel Percy, Buffalo Bill i ja. Różne odcienie przyjaźni, miłosne rozterki oraz niecodzienne (po części autobiograficzne), a jednak uniwersalne refleksje dotyczące dorastających nastolatków – w takich treściach zaczyta się nie tylko młody czytelnik, ale i rodzic wybiórczo lub po kolei podkradający synowi lub córce poręczne tomy popularnej, już nie tylko w Szwecji, powieści dla dzieci i młodzieży.
Miejsce akcji i bohaterowie
Perypetie dwójki bohaterów oparte na motywach biografii autora w pierwszych dwóch częściach rozgrywają się na przedmieściach stolicy Szwecji, w Stureby, niewielkiej dzielnicy znajdującej się na trasie sztokholmskiego metra. Z kolei przygody ostatniego tomu mają miejsce na jednej z wysp Archipelagu Sztokholmskiego – Möji, na którą co roku latem w odwiedziny do dziadków przyjeżdża Ulf z najbliższą rodziną. W tym roku niespodziewanie dołącza do nich również Percy.
Plan miejsc wydarzeń załączony na wewnętrznych stronach okładek (z polskim brzmieniem rodzimych nazw użytych w tekście w dwóch pierwszych tomach) i legenda dookreślająca topograficzne zakątki wyspy to praktyczny wstęp do historii nasyconej jednocześnie realizmem i autobiograficznymi wzmiankami autora.
Losy rodziny Percy’ego, na które dotychczas składały się wielokrotne przeprowadzki podyktowane charakterem pracy jego taty (akwizytor sprzedający m.in. żaluzje) przywiały ją do Stureby. Nowo przybyły chłopak – odważny, zadziorny, pewny siebie, pretendujący do roli młodego podwórkowego biznesmena w nieśmiałym, po trosze ciamajdowatym maminsynku Ulfie znajduje towarzysza zabaw i emocjonalnego powiernika. Z czasem Ulf staje się pewnym siebie, rezolutnym, a miejscami i zawadiackim nastolatkiem (zdaniem narratora stało się to za przyczyną magicznych tenisówek Percy’ego). Z kolei Percy zdobywa przyjaciela, który “jest, kurcze blade, najlepszym chłopakiem pod słońcem”. Taka charakterystyka z ust bratniej duszy to nie lada komplement. Relacja chłopców okazuje się więc symbiotyczną więzią, jak to w prawdziwej przyjaźni zwykle bywa.
Sprawcza magia i tajemniczość, którą mają w sobie tenisówki Percy’ego, w drugiej części realizuje się w osobie intrygującego, a pojawiającego się pod koniec drugiej części, prawdziwego szejka. Zmienia on bieg wydarzeń, pośrednio ratuje przyjaźń Ulfa i Percy’ego, na pewno wpływa na osobowość literackich kreacji nastolatków.
W ostatnim tomie do rangi enigmatycznej, nieprzeniknionej postaci urasta dziadek Ulfa – a jednocześnie Bufallo Bill (powód postawienia znaku równości między wymienionymi bohaterami jest kluczową kwestią trzeciej części trylogii – pominę go więc milczeniem), któremu bez wątpienia przyznać można tytuł głównego bohatera tej części. Zrzędliwy, kapryśny, nietowarzyski i szorstki w obyciu, a nadto apodyktyczny staruszek, nie może jednak oprzeć się intrygującemu urokowi Percy’ego. Starcie dwóch charakternych i pryncypialnych jednostek wieści katastrofę. Wynikną z tego małe nieporozumienia, głośne waśnie, a nawet niebezpieczne strzelanki. Nie zabraknie jednak dobrej zabawy, masy przygód i egzystencjalnych wyborów.
Przyjaźń, przygoda i przemiana
Trzykrotnie pojawiające się w tytułach słowo “przyjaciel” pada nie bez przyczyny. Młodzieńcza przyjaźń, początkowo interesowna, ewoluuje, by stać się autentyczną więzią, której poświęca się wiele (dobrą reputację w oczach mamy i sąsiadów, czas zarezerwowany dla dziewczyny, ulubiony wyścigowy samochód, pistolet na korki), dla której znosi się jeszcze wiecej (słowne poniżenia rówieśników, lanie sprawiane przez brata), która łączy zupełne odmienne jednostki (tchórzliwego niezdarę i odważnego hultaja). Braterstwo potwierdzone uroczystym rytuałem (krótka, ale sugestywna scena nacięcia kciuków ostrzem scyzoryka i wymieszania krwi między kolegami umieszczona została w inicjalnym rozdziale ostatniego tomu) wystawione na próbę podczas wakacji, wydaje się, że przetrwa wszystko.
Czy wspólne letnie miesiące, dnie i noce spędzane razem, a więc towarzyski przesyt, a ponadto odmienne wakacyjne aspiracje i plany nie zaszkodzą przyjaźni głównych bohaterów?
Miłosne podchody Ulfa, nieudane próby rozkochania w sobie idealizowanej przez lata w snach i marzeniach dziewczyny zderzone z nieokiełznaną chęcią Percy’ego do przeżywania i dokonania wszystkiego, co robi się latem na wyspie (od prostowania gwoździ, puszczania kaczek na wodzie, zjadania mrówek, oglądania gwiazd na nocnym niebie, przez pływanie łódką, tropienie nudystów, naukę pływania, zabawę w Indian, budowanie domku z widokiem na morze i jazdą na Czarnym – najdzikszym koniu Szwecji), czyli dysonans wzniosłego uczucia Ulfa i prozaicznych zabaw, jakim oddaje się Percy potęguje narastające napięcie między przyjaciółmi. Co więcej, Pia okazuje się być zauroczona, ale nie Ulfem. Tak samo dziadek – zamiast spędzać czas z wnukiem, ostentacyjnie faworyzuje Percy’ego. Napięcie sięga zenitu, gdy najlepszy przyjaciel Ulfa tańczy na corocznym festynie z jego niedoszłą wybranką serca. Czy mająca miejsce później bójka przekreśli trzy lata ich przyjaźni? Czy może wszystkie wakacyjne niesnaski pójdą w niepamięć?
Jedno jest pewne – tego lata chłopcy na pewno nie zapomną.
Nie zapomni go również dziadek – w te pamiętne wakacje odrodzi się na nowo.
Uśmiech i wzruszenie
Niekonwencjonalnego, ale trzeba przyznać – fenomenalnego połączenie humoru i powagi, uśmiechu i wzruszenia, utworu przygodowego z elementami powieści egzystencjalnej doszukać się można nie tylko w dziecięcej poezji Ulfa Starka, ale i w krótkich prozaicznych opowieściach dla młodszych (Czy umiesz gwizdać, Joanno?, Chłopiec, dziewczynka i mur, Jak tata pokazał mi wszechświat) i trochę starszych czytelników. Nie inaczej jest w charakteryzowanej trylogii.
Komizm dotyczy zarówno osób, języka, jak i sytuacji. Tak więc charakterologiczna kreacja apodyktycznego staruszka zderzona z sugestywnie i kilkakrotnie opisanymi jego nocnymi żołądkowymi dolegliwościami wywołuje czytelnicze salwy śmiechu.
Podobny skutek autor osiąga nasycając tekst nośnymi porównaniami. Mamy na przykład do czynienia z analogicznym zestawieniem starannie dobranego, żołto-niebieskiego stroju Ulfa (wybierającego się na miłosny podryw) z dostojnym wyglądem narodowej flagi Szwecji.
Czytamy również o uczącym się pływać Percym, którego postać w morzu zostaje porównana do “przerośniętej żaby”. Chwilę później mierne (zdaniem Ulfa) wodne poczynania pływackie nagradzane zostają głośnym i entuzjastycznym skrzekiem mew – “A mewy darły się tak, jakby kibicowały na mistrzostwach Szwecji w stylu dowolnym”.
Co ciekawe, humor doskonale splata się również z filozoficznymi refleksjami młodego narratora i jego przyjaciół. Rozmyślania dotyczą egzystencji, miłości i emocji targających dojrzewającą młodzież.
Lektura okazuje się intelektualną przyjemnością, nie tylko ze względu na humorystyczny, a jednocześnie refleksyjny charakter powieści. Również język młodych bohaterów okazuje się być dopracowany i autentyczny poprzez swobodną, bardzo ekspresywną narrację, dynamiczne dialogi, liczne potoczne określenia, ba – nawet częste przekleństwa. Wszystko razem stanowi wartość naddaną powieści.
Prawdziwą gratką dla uważnego czytelnika, będącego jednocześnie miłośnikiem twórczości Ulfa Starka, okazują się być sceny wspólne dla kilku utworów pisarza – inspirowane jego biografią.
Obraz Pii stojącej na brzegu i wypatrującej kolegów z charakterystycznym gestem tj. ręką trzymaną przy czole łatwo skojarzyć z obrazem mamy zamieszczonym w książce Jak mama została Indianką. Pozwalająca sobie na odrobinę szaleństwa w ferworze codziennych obowiązków (pranie, sprzątanie, smażenie kotletów) bohaterka wspomnianego utworu, to, ma się wrażenie, ta sama kobieta, która w trylogii okazuje się być również mamą Ulfa. Jej “chwila wolności” okazuje się trwać dokładnie wtedy, gdy Czarny – wiecznie uwięziony w boksie koń, wreszcie z niego ucieka. Mamie udaje się przedłużyć swobodny galop konia, okłamując goniących go w pościgu mężczyzn.
– Dlaczego ich zmyliłaś? – zapytał tata, kiedy mężczyźni zniknęli w kierunku, który im pokazała.
Nigdy tego nie zrozumiesz – odparła mama. – Dlaczego nie ma mieć prawa do chwili wolności? Nam wszystkim powinno się to należeć!
– Masz świętą rację – powiedział dziadek. – Jak prawie zawsze. Wybacz mi, do cholery.
Wówczas mama zarżała jak koń. Podniosła z ziemi patelnię i pozbierała kotlety, po czym zniknęła w domu i zaczęła wszystko rozpakowywać.
Więcej o twórczości Ulfa Starka znaleźć można na blogu we wpisie “Chłopiec, dziewczynka i mur”, a szerzej o fenomenie literatury szwedzkiej we wpisie “Literatura szwedzka dla dzieci w pigułce”.
Cała trylogia wydana została nakładem Wydawnictwa Zakamarki w tłumaczeniu Katarzyny Skalskiej.