jak ratowalismy wigilie 3

Adwentowe odliczanie do Bożego Narodzenia z książką „Jak ratowaliśmy Wigilię”

Tradycyjnie już od kilku lat poznańskie Zakamarki wspierają adwentowych bibliofilów i listopadową porą wydają kolejne lektury, które świetnie spełniają rolę kalendarzy adwentowych. To fabularne książki podzielone na 24 rozdziały (z małymi odstępstwami), do czytania w każdy grudniowy wieczór do Bożego Narodzenia. Są starannie wydane, w twardej oprawie z płóciennym grzbietem. Nierzadko poruszają trudne, czasami filozoficzne tematy. Zazwyczaj obfitują w przygody większej lub mniejszej grupy bohaterów na tle magicznych i niezwykłych okoliczności przeplatanych zwyczajną świąteczną krzątaniną. Tegoroczna książka „Jak ratowaliśmy Wigilię” szczególnie mocno akcentuje kalendarzowe odliczanie do świąt.


Grudniowe odliczanie przy codziennej lekturze

Tradycja adwentowego kalendarza sięga końca XIX wieku. Dziś zamiast zapalania kolejno 24 świeczek czy choćby skreślania kresek na drzwiach lub równolegle z codziennym zjadaniem czekoladek ze słodkiej kalendarzowej bombonierki możemy cieszyć się codzienną lekturą i odliczaniem, wprowadzającym i wzmacniającym magiczny i radosny nastrój przed Świętami Bożego Narodzenia.

„Jak ratowaliśmy Wigilię” Ellen Karlsson i Cecilii Heikkili szczególnie mocno akcentuje kalendarzowe odliczanie do świąt. Dlaczego?

Po pierwsze, jak każdy inny tom zakamarkowych „adwentowników”, książka podzielona jest na rozdziały w liczbie bliskiej 24. Uściślając: „Jak ratowaliśmy Wigilię” tworzą: 25 grudniowych części i 1 styczniowa. W zdecydowanej ich większości powtarza się stały układ kompozycyjny — całostronicowa ilustracja w stonowanych czerwono-brązowo-niebieskich odcieniach otwiera rozdział, odmalowując fabułę snutą na trzech kolejnych stronach. Dodatkowo umieszczana nad tekstem jako tytuł — kartka z kalendarza z datą i nazwą dnia tygodnia (odpowiadającą tej z 2020 roku!) pozwala szybko zidentyfikować kolejny rozdział.

jak ratowalismy wigilie 4
jak ratowalismy wigilie 5
jak ratowalismy wigilie 6

Po drugie, akcja książki zogniskowana jest właśnie wokół kalendarza adwentowego, dodam magicznego. Bo oto w zerówkowej grupie, liczącej 24 (!) osoby, nauczycielka proponuje swoim podopiecznym przedświąteczną grę. Każdego grudniowego dnia jedno z dzieci będzie zrywać kartkę z właściwą datą. Przedszkolak, któremu przypadnie 24 grudnia, będzie musiał bacznie pilnować tej szczególnej kalendarzowej kartki aż do Bożego Narodzenia, ponieważ jeśli ją zgubi, nie będzie Wigilii.

Głównemu bohaterowi – Timowi – wydaje się, że jest jedyną osobą, która odczuwa powagę sytuacji i której naprawdę zależy na Świętach. Postanawia zapobiec mogącym się wydarzyć tragicznym wypadkom. Dzieje się jednak inaczej. Niestety drugiego grudnia jakaś tajemna siła wabi Tima do sali, w której chwilę później stoi z wyrwaną kartką z wigilijną datą.

jak ratowalismy wigilie 7
jak ratowalismy wigilie 8

Kolejne grudniowe dni przedstawiają przebieg planu ratunkowego dla Bożego Narodzenia, jaki wraz z Timem wymyśla i wciela w życie Esme, koleżanka z grupy. To z jej inicjatywy bohaterowie mianują się świętymi ratownikami rzeczy (w tym przede wszystkim Wigilii), nieoczekiwanie stając się, przy okazji realizacji tajnej misji, wiernymi przyjaciółmi.

jak ratowalismy wigilie 12

Narracja i perspektywa bliska młodym czytelnikom

Czas teraźniejszy narracji wzmaga wrażenie dziania się opisywanych wypadków tu i teraz. Czytelnik więc niejako na bieżąco obserwuje poczynania bohaterów, w tym Tima, który okazuje się być również narratorem.

Co ciekawe jednak parokrotnie zaznaczona zostaje i ujawniona w narracji znajomość przyszłych wypadków, co jednak świetnie potęguje nastrój niepokoju i napięcia wzmagany z dnia na dzień podczas grudniowych prób ratowania Wigilii i nieustannej walki z czasem:

Czuję tak, ale niestety kompletnie się mylę. Choć akurat w tej chwili, wczesnym rankiem pierwszego grudnia, jeszcze tego nie wiem.

Zwykle na Gwiazdkę szelest papieru jest przyjemny i obiecujący, jednak ten szelest nie wróży nic dobrego.

Perspektywę bliską młodym czytelnikom, prócz pierwszoosobowej narracji, podkreśla język kilkuletniego narratora oraz wypowiedzi bohaterów, które cechuje pewnego rodzaju autentyzm, stąd m.in. kolokwialne zwroty i wyrażenia, emocjonalne słownictwo i wykrzyknienia. Z kolei liczne dialogi naśladujące rozmowy starszych przedszkolaków zdecydowanie usprawnią codzienną grudniową lekturę, szczególnie adeptom czytelnictwa.

Naturalność widoczna w emocjach i postępowaniu małoletnich bohaterów (np. zmienność nastrojów Tima przytłoczonego winą za nadchodzącą świąteczną katastrofę, entuzjazm głównych bohaterów pojawiający się podczas wspólnego wykreślania realizowanych punktów z tajemniczej listy rzeczy przywabiającej Wigilię), doskonale podkreśla dziecięcą perspektywę narracji.

Magia świąt na kilku płaszczyznach

„Jak ratowaliśmy Wigilię” to zdecydowanie książka, która oddaje klimat świątecznych przygotowań. Czasami mniej, a czasami bardziej magicznych. Mamy więc dobrze znane kolędowanie, w tym komiczne i dziecięce wersje świątecznych pieśni (któż z dorosłych nie pamięta utartych wśród szkolnych rówieśników, a dowcipnie zmienionych wersji „Bóg się rodzi…” czy „Dzisiaj w Betlejem”), dekorowanie domów łańcuchami, mikołajami, brokatowymi gwiazdami i innymi ozdobami, pieczenie pierników, rodzinne kupowanie choinki.

Nie sposób nie wspomnieć o kiedyś mniej popularnych, ale dziś już zrośniętych ze świąteczną tradycją okazjonalnych spotkaniach (pracowniczych eventach), np. w gronie klasowym oraz świątecznych programach i filmach, które co roku po prostu trzeba zobaczyć. Oczywiście pojawia się także typowy dla szwedzkiej tradycji i dokładnie opisany orszak Świętej Łucji.

jak ratowalismy wigilie 10
jak ratowalismy wigilie 9

Z kolei aurę tajemniczości tworzą m.in. swego rodzaju proroczy sen Tima, w którym widzi siebie jako wybrańca i jednocześnie opiekuna wigilijnej kartki z kalendarza, także niezwykła siła, która według narratora popycha Tima, do wyrwania kartki z kalendarza oraz intrygująca postać Esme, rezolutnej, aczkolwiek enigmatycznej rówieśniczki, której główny bohater przypisuje cudowne moce:

W ustach Esme nawet nieprzyjemna uwaga brzmi całkiem miło. To jest w niej naprawdę niezwykłe. Znaczenie bardziej niezwykłe niż jej dar rozpoznawania, czy ktoś kłamie.

To najczęściej z jej ust padają słowa przypominające życiowe prawdy:

Czasami kradnie się po to, żeby coś uratować.

Świąteczną atmosferę nadchodzącego Bożego Narodzenia tworzą więc głównie przedstawiane na tle przygód bohaterów lub zdawkowo wymieniane (jako kolejne punkty listy mającej ratować Wigilię) grudniowe tradycje. Przysłaniają one tajemniczą aurę i element cudowności, jaki — poprzez proroczy sen Tima i nadprzyrodzone (w mniemaniu Tima) moce Esme — starano się wprowadzić do opowieści, tworząc równoległy realnemu magiczny świat.

jak ratowalismy wigilie 13

Jednak niezaprzeczalna wartość tegorocznego tytułu tkwi w podwojonej sile kalendarza adwentowego – obecnego w układzie kompozycyjnym książki (25 rozdziałów na każdy grudniowy dzień aż do Bożego Narodzenia) oraz warstwie fabularnej (magiczny kalendarz, za sprawą którego m.in. niektórzy bohaterowie poznają cudowną moc świąt – Esme i jej mama; spędzają je z ukochanymi – Tim z rodzicami i Ewą, ukochaną siostrą na co dzień mieszkającą w Australii; nawiązują prawdziwe przyjaźnie – Esme i Tim).

I choć charakter finału historii jest przewidywalny (przecież święta to czas, w którym dzieją się cuda, waśnie cichną, a kłopoty znikają, przynajmniej na chwilę), dynamiczna i naprawdę ekscytująca akcja, autentyzm przeżyć i zachowań bohaterów (raz wzruszających, raz komicznych), a nade wszystko rozdziałowe odliczanie do Bożego Narodzenia pochłonie bez reszty niejednego czytelnika.

Zapraszam do wysłuchania fragmentu pierwszego rozdziału inicjującego przygody głównego bohatera:

Książka „Jak ratowaliśmy Wigilię”  Ellen Karlsson i Cecilii Heikkili w tłumaczeniu Anny Czernow wydana została nakładem Wydawnictwa Zakamarki.

Jeśli równolegle z „adwentownikiem” odliczacie dni do Świąt, korzystając z zadaniowego kalendarza, polecam Wam naszą inspirację – W oczekiwaniu na Święta – z naszym kalendarzem adwentowym DIY.

kalendarz adwentowy diy

Z serii świątecznych książek polecamy również książkę „Grudniowy gość”.  Jest o tyle niezwykła, że wplata – do początkowo zimowego klimatu, z każdym dniem bardziej świątecznego, aktualny wątek wojny i uchodźstwa. Bo grudniowy gość, to nie, jak spodziewać by się można, maleńki Jezus, który zgodnie z chrześcijańską tradycją przychodzi na świat właśnie grudniową porą. To Yusuf, kuzyn Marty – młodej narratorki, który uciekając z kraju ogarniętego wojną, rozłącza się z rodzicami i trafia do Szwecji, domu siostry swojej mamy.

grudniowy gosc siri spont 11
Dziecieca ciekawosc blok 1
obserwuj przystanek rodzinka instagram 2
polub przystanek rodzinka facebook
Scroll to Top