W gęstym lesie, pomiędzy rozłożystymi i bujnymi w liście drzewami znajduje się norka przyjaznego, beztrosko leniwego i niebywale łakomego lisa Felka oraz bystrej, zaradnej i uroczej zajączki Toli. Las w wiosennej, letniej, jesiennej, ale i zimowej odsłonie pełen jest mieszkańców, którzy w kolejnych częściach serii dołączają do tytułowej pary przyjaciół, tworząc wzajemnie się wspierającą, sympatyczną zwierzęcą grupę bohaterów przeżywających zwykłe i codzienne, ale niepozbawione humoru i mądrości przygody. Nowe wielkoformatowe, kartonowe cztery części serii “Felek i Tola” to nieznane do tej pory perypetie sympatycznego łakomczucha Felka, roztropnej Toli i pociesznego Henia.
Znaną w całej Belgii i Holandii serię “Felek i Tola” w Polsce tworzą cztery obszerniejsze tomy będące zbiorami przygód nierozłącznej pary przyjaciół: “Felek i Tola”, “Do zobaczenia, Felku i Tolu”, “Felek i Tola na wyspie”, “Felek i Tola i porywacze” oraz cztery kartonowe części w zdecydowanie większym formacie (nowości wydawnicze Dwóch Sióstr), tj.: “Felek i Tola i nowy sąsiad”, “Felek i Tola i balon Henia”, “Felek i Tola i burza” oraz “Felek i Tola i urodziny Henia”.
Cztery nowe wieloformatówki z kartonowymi stronami, to wersja dla młodszych słuchaczy. Każda książka opowiada o jednej zupełnie nowej przygodzie leśnych przyjaciół. Oto one:
“Felek i Tola i nowy sąsiad” – gdy przychodzi nowe
“Felek i Tola i nowy sąsiad” to swego rodzaju prolog całej serii. Czytelnik poznaje Felka i Tolę – wspólnie zamieszkujących przytulną norę. W środku lasu, obok ich domostwa stoi dawno już niezamieszkałe drzewo – do wynajęcia.
Pewnej nocy wybudzeni ze snu Tola i Felek podążają za odgłosem strasznego pohukiwania (“W lesie jest duch!”). Szybko trafiają pod pustą, do niedawna jeszcze, dziuplę. Okazuje się, że tabliczka informująca o możliwości wynajęcia dziupli zniknęła (“Czy to duch? A może wcale nie duch, tylko rabuś?”). Chwilę grozy przerywa domniemana zjawa i złodziej w jednej osobie, przedstawiając się Felkowi i Toli – “Nazywam się Henio. Jestem nowym sąsiadem”.
Nowy sąsiad okazuje się gościnnym, miłym i niezwykle szczodrym puchaczem. Nie tylko zaprasza Felka i Tole do siebie, częstuje ich herbatą, ale nawet dzieli się z nimi swoimi rzeczami. Dziupla Henia, pełna nierozpakowanych po przeprowadzce pudeł okazuje się dla nich kopalnią pełną skarbów – niecodziennych osobliwości i prozaicznych, ale potrzebnych drobiazgów (lampę z abażurem, kapelusz z kwiatkiem oraz chochlę i wielki garnek zabiera Felek, Tola przy wyborze waha się pomiędzy kałamarzem i pierścionkiem, łyżką i widelcem).
Następujące po sobie trzy rozkładówki przedstawiające wnętrze mieszkania puchacza to raj dla oka wnikliwego czytelnika. Obserwacja każdego zakamarka dziupli, dostrzeganie nowo odkrywanych przy każdej kolejnej lekturze szczegółów jest zasługą Thé Tjong-Khing – wybitnego holenderskiego ilustratora.
Przy tej okazji nie sposób nie wspomnieć o podpisach umieszczanych na pudłach – to z kolei popis kunsztu tłumaczki. Oddanie ‘dziecięcej’ ortografii (polskiej!) połączonej z fonetycznym brzmieniem wyrazów za każdym razem budzi salwy śmiechu tych młodszych i starszych (bardziej świadomych użytkowników języka 😉 ) czytelników.
Nocna wizyta w dziupli pozwoli poznać się całej trójce przyszłych przyjaciół.
“Felek i Tola i balon Henia” – gdy przyjaciel po prostu jest obok
Henio ma niesamowite szczęście. W całej serii o Felku i Toli to właśnie jemu przypada w zaszczycie znajdowanie niesamowitych (dla niego i pewnie dla większości dzieci) rzeczy, np. jajka pod drzwiami jego mieszkania lub – jak ma to miejsce w charakteryzowanej właśnie części cyklu – balonu, który “wyrósł” oczywiście na jego drzewie.
Sympatyczny i w swej głupocie uroczy puchacz (niczym Kubuś Puchatek) ślepo wierzy swoim błędnym przekonaniom – jego balon przypomina jajko (“Mój balon jest jak jajko…”), a innym razem liść wyrastający co roku na drzewie. Bez względu na to, do czego w danym momencie Henio porównuje swoje znalezisko, jego przyjaciele wiedzą, że dla Henia jest to niesamowity skarb. Nie naśmiewają się z jego szaleństw, ale też nie podzielają jego niepohamowanego entuzjazmu. Po prostu są przy nim w chwilach radości, gdy balon jest dla puchacza świetną zabawką i gdy flaczeje. Tulą i pocieszają go, gdy rozpacza po stracie błękitnego skarbu, ale i towarzyszą mu, gdy w jego głowie pojawia się marzenie o kolejnym balonie (“Wtedy na moim drzewie na pewno znów wyrośnie balon”).
Bladopomarańczowy kamyk znaleziony na plaży to na pewno bezcenny bursztyn, fragment kości wykopanej podczas zabaw w osiedlowej piaskownicy jest bez wątpienia fragmentem szkieletu dinozaura… Kto z nas nie pamięta takich historii i skarbów? Urojone pomysły czy twórcze pragnienia? Dzieciństwo i wyobraźnia nie zna granic!
“Felek i Tola i burza” – bo razem jest raźniej
Jest ciepły letni dzień. Wokół norki i dziupli Henia życie toczy się swoim zwyczajnym rytmem. Tola sprząta i porządkuje, Felek spędza czas na nicnierobieniu lub zajadaniu się smakołykami, a Henio… Henio pisze wiersz. Przynajmniej próbuje, bo “Pisanie wierszy to ciężka praca. Trzeba się porządnie nagłówkować”. W dodatku nadciąga burza.
Przyjaciele chronią się w przytulnej norce. Dyskutują o pogodowych zjawiskach związanych z burzą. Spierają się przy tym, co jest bardziej niebezpieczne – grzmot czy błyskawica. Tola i Felek mają odmienne zdanie. A Henio? Puchacz rymuje, mimochodem do zabawy wciągając przyjaciół. Powstają rymy banalne, mniej lub bardziej głupkowate, tematycznie związane z pogodą, a precyzyjnie rzecz ujmując (i naśladując mentorski ton Toli) – niepogodą.
O tak, burzę raźniej przeczekać z przyjaciółmi.
“A po burzy się nie chmurzy”.
“Felek i Tola i urodziny Henia” – “Bo obchodzić urodziny jest bardzo miło”
Obchodzenie urodzin to świetna sprawa. Przygotowania do uroczystości są nie mniej ekscytujące. Strojenie się, dekorowanie ogrodu, przygotowywanie tortu, przekąsek i … Właściwie dla Henia to mógłby być koniec starań i ceremoniałów. Chciałby po prostu cieszyć się miłym przyjęciem.
Ale Felek i Tola koniecznie domagają się świeczek. Henio ulega namowom przyjaciół, wyszukuje świeczki (znajduje tylko dwie, choć nie kończy dwóch lat, dla niego nie ma to jednak znaczenia), wtyka je w tort, a zajączka je zapala.
Puchacz chciałby wreszcie delektować się urodzinami. Po prostu. Bez rytuałów, bez planu, bez obowiązków. Niestety przyjaciele naglą Henia i namawiają do: zdmuchiwania świeczek, wymyślania życzenia, częstowania tortem. Tego już za wiele! Henio wpada w złość. “To już nie jest miłe przyjęcie”.
Czy wielki i ostry nóż pogodzi przyjaciół? Sprawdźcie koniecznie. Ostatnie rozkładówki to prawdziwy wizualny i fabularny deser dla czytelników.
Kartonowe części serii oraz obszerniejsze zbiory z cyklu “Fela i Tolek” wydane zostały nakładem Dwóch Sióstr.
O innych trudach przyjaźni przeczytacie w „Dwa dla mnie, jeden dla ciebie”.
Jeśli lubicie zwierzęce przygody, które są nośnikami wielu tematów, polecam „Niedźwiedzia w wielkim mieście”.