Warszawki Teatr Guliwer długo, bo od 1945 roku, szukał swojego miejsca na mapie Warszawy. Dziś jest nim ulica Różana na Mokotowie. Nie trudno tam trafić, a dziecko bez przeszkód rozpozna charakterystyczny, bo wielobarwny front budynku. To jedna z ciekawych atrakcji dla dzieci. Warszawa ma ich wiele, ale dziś zapraszam Was do środka na spektakl „Obcy w lesie”.
Koniecznie tak jak my, bądźcie tu wcześniej niż sugeruje godzina rozpoczęcia spektaklu. Już od progu przekonacie się, że warszawski Guliwer to nie tylko teatralne adaptacje literatury młodzieżowej i dziecięcej czy klasyczne sztuki lalkowe w najlepszym wydaniu.
Po prawej stronie w głównym foyer wita nas „TEATR FIKA – KAWIARNIA”, czyli świetna kawa i pyszne desery, które umilą czas żądnym kofeiny rodzicom czy potrzebującym (lub nie) węglowodanów pociechom.
Pojąc ciało, nakarmić można (a nawet trzeba!) duszę. A czym? Podpowiada znajdująca się tuż obok malutka KSIĘGARNIA wydawnictwa TASHKA z bestsellerowymi pozycjami dla najmłodszych wraz z gadżetami związanymi z promowanymi książkami i ich bohaterami.
Ciekawostka – okazuje się, że „TEATR FIKA” to również przestrzeń warsztatowa, ale i miejsce organizacji urodzin dla dzieci!
Mam nadzieję, że zostanie Wam jeszcze chwila, by zwiedzić teatralne zakamarki. Jest ich nie mało. Zapewniam, że warto. Nas prowadził tajemniczy trop namalowany na posadzce. Jak później się okazało, były to ślady tytułowego bohatera spektaklu, o którym za chwilę Wam opowiem.
Fotograficzne pamiątki po odegranych spektaklach wraz z portretami aktorów oglądać można na ścianach teatralnych korytarzy.
Koniecznie zobaczcie, co przygotowane zostało dla widzów w INTERAKTYWNYCH AFISZACH TEATRALNYCH umieszczonych za szklaną witryną w ścianie. Wyróżniona wersalikami nazwa to moje autorskie określenie – nie wiem, czy istnieje w języku teatrologów – ale według mnie świetnie oddaje charakter tego swego rodzaju nowoczesnego zwiastunu spektaklu granego obecnie na deskach teatru.
My natrafiliśmy na „Przyjaciela Automateusza” oraz na „Brombę i Innych”.
Dzięki temu pierwszemu, a konkretnie dzięki grze świateł, aranżacji scenicznej w tonie fantastyki można poczuć lemowski klimat „Bajek robotów”.
Z kolei słuchawki dołączone do „afiszu” „Bromby i Innych” zdradzają charakter spektaklu – przeznaczony jest bowiem do słuchania. Ponadto, jak czytam w teatralnej zapowiedzi, adaptacja opowieści Macieja Wojtyszki jest przedstawieniem przyjaznym osobom niewidomym i słabowidzącym. Osoby widzące będą miały szansę poczuć, jak poznają świat osoby niewidome.
Gdy już wydawać się Wam będzie, że wasza wędrówka z dzieckiem po teatralnych korytarza zmierza ku końcowi i już widzicie drzwi sali teatralnej, a myślami jesteście w fotelach na widowni, oto na horyzoncie pojawia się taki oto MINIATUROWY TEATR ZAMKNIĘTY W PUDEŁKU. Dziecko intuicyjnie przyjmuje w nim rolę reżysera, kręcąc korbką, która odpowiedzialna jest za ruch przechodzących po scenie aktorów (drewnianych lalek) i pojawiających się rekwizytów. Równocześnie jest się widzem, zaglądając na (a może podglądając?) inscenizowany przez siebie spektakl. Ta urocza wizualnie zabawka, a i przecież pomoc edukacyjna jednocześnie, oblegana była przed, po i w przerwie teatralnej.
Pretekstem do poszukiwań odpowiedzi na tytułowe pytanie wpisu był spektakl „Obcy w lesie”, a właściwie książka Danuty Parlak, która przypadkiem wpadła mi w ręce podczas kilkugodzinnych poszukiwań książek dla dzieci w bibliotece. Lektura, na podstawie której powstał scenariusz spektaklu, nagrodzona została wyróżnieniem literackim Polskiej Sekcji IBBY w 2015 roku. Tak oto przypadkowo znaleziona książka zaprowadziła nas na Różaną 16.
Przedstawienie dedykowane jest dzieciom powyżej 4 roku życia. Zgadzam się i uważam, że dla młodszych widzów spektakl mógłby okazać się nie tyle co niezrozumiały (fabuła bowiem przedstawia się jasno, a język bohaterów odzwierciedla codzienne rozmowy zbliżone do rówieśniczych, a więc swobodnych konwersacji), co odczytany wyłącznie na dosłownym poziomie. Wziąć również pod uwagę należy czas trwania spektaklu – 85 minut (nawet jeśli weźmie się pod uwagę przerwę) – to sporo jak dla żłobkowych maluszków, dla których z rozwojowego punktu widzenia koncentracja uwagi sięga maksymalnie 30 minut.
Przedstawienie moim zdaniem idealnie wpisuje się w kanon opowieści detektywistycznej – współczesnego fenomentu kulturowego. Mamy Rudego – detektywa, który wraz z pomocnikami (Wiewióra, Niedźwiedź, Pani Dzikowa, Trzy Dziczki) próbuje wyśledzić tytułowego Obcego, domniemanego sprawcę kilku „zbrodni” (porwanie piskląt Pani Zięby, kradzież miodu, bałagan w legowisku Dzików).
Mamy także liczne retrospekcje kierujące całą uwagę na prowadzone śledztwo. Niestety detektyw okazuje się być amatorem, zbrodni w ogóle nie popełniono, a Obcy to przecież…Urywam komentarz. Zainteresowanych odsyłam z dziećmi do teatru.
Przedstawienie na pewno będzie również dla Was punktem wyjścia do rozmów o tym, że:
- pozory mylą i nie warto zbyt szybko
wydawać niesprawiedliwych osądów, - nowe często wydaje się być tylko na
pozór niebezpieczne, a rezerwa lub co gorsza wrogość w stosunku do nieznanych
osób może być krzywdząca, - asertywność, nie uleganie presji grupy,
jest ważnym elementem życiowej postawy, nawet, a może szczególnie, dziecka.
Nie zmąci naszych pozytywnych opinii żaden komentujący głos sprowadzający tę kulturalną instytucje do miana staroświeckiego teatru z konserwatywnymi zasadami (punktualność, odpowiedni strój, niespożywanie posiłków itp.). Ja jestem zdania, ze teatr w swojej klasycznej odsłonie (z wyraźnym podziałem na scenę i widownię) powinien rządzić się swoimi prawami. Dlatego zainteresowanych odsyłam do mojego innego wpisu, w którym dzielę się, jak przygotować dziecko do pierwszej wizyty w teatrze, a później czerpać ze sztuki radość.
Nie ulega dyskusji – kochamy także te kameralne, interaktywne teatry (o wizycie w Teatrze Małego Widza oraz w Teatrze Niewielkim opowiem w kolejnych wpisach), bo mamy świadomość odrębnych reguł królujących podczas “multisensorycznych performansów”.
Mam nadzieję, że tytułową wątpliwość rozwiał powyższy wpis.
Owocnych wrażeń i prawdziwych emocjonalnych uniesień podczas guliwerowych spektakli! O smacznym cappuccino przy np. kipiącej humorem „A niech to gęś kopnie” wydawnictwa TASHKA nie zapominając!
Jeśli szukacie innych atrakcji dla dzieci, Warszawa ma ich naprawdę wiele. Zachęcam do zapoznania się z naszym obszernym przewodnikiem po stolicy, gdzie znajdziecie więcej inspiracji na rodzinne wycieczki.