Obrazkowa minihistoria, komizm sytuacji, w tym zakończenia opowieści – nie do końca przewidywalnego, choć podświadomie oczekiwanego z racji przysłowia zakorzenionego w świadomości czytelników (mówiącego o korzyściach trzeciej osoby w przypadku rywalizacji dwóch innych), sympatyczni zwierzęcy bohaterowie, pod kostiumami których kryje się dziecięca (ludzka ;)) natura, a nade wszystko wcale nie banalne treści bajkowej narracji – oto, czego oczekiwać można po lekturze “Dwa dla mnie, jeden dla ciebie” Jörga Mühle, autora bestsellerowych książek dla dzieci.
Wracając do domu niedźwiedź znalazł trzy grzyby. Zadowolona z leśnych zbiorów przyjaciela łasica z odrobiną finezji przygotowała z nich posiłek. Zasiedli więc do stołu, na którym czekały owe trzy grzyby. Tylko jak podzielić je między dwoje, by było sprawiedliwie?
Choć moje dzieci naprędce znalazły kilka niekonwencjonalnych rozwiań tej psychologiczno-wychowawczej łamigłówki, historia nieustępliwej łasicy i nieprzejednanego niedźwiedzia nie toczy się w tak oczywisty sposób, jak można by się tego spodziewać po bajkowej konwencji, z sielankowo zaznaczonym początkiem.
Rozpoczynająca dyskusję niepozorna wymiana argumentów zabrnie naprawdę daleko. Na szczęście, gdy przyjaźń dwójki zwierząt wisi na włosku, znienacka pojawia się … rozwiązanie.
Dzielić się albo nie dzielić się?
Niejednokrotnie powtarzane sobie przez rodzica pytanie (przyuczać dziecko do dzielenia się czy nie?) zadawane sobie podczas trudu wychowywania dzieci, ma w sobie coś z powagi hamletowskiego wyboru. Dylemat powraca przy okazji lektury “Dwa dla mnie, jeden dla ciebie” ze zdwojoną siłą, bo dyskusja choć dotyczy sprawiedliwości, a nie zasadności podziału, to toczy się na linii niedźwiedź – łasica, w których młody czytelnik widzi przecież siebie.
Historia jest więc świetnym pretekstem do rozmów na temat prawa do swojej własności, decydowania o swoich rzeczach, szerzej wolności, która, moim zdaniem, nie powinna być przywilejem jedynie dorosłych, ale z drugiej strony – opowiadanie zwraca uwagę na potrzeby innych i nie poddaje w wątpliwość zasadność twierdzenia, że dzielenie się może być źródłem radości. Wszystko oczywiście zależy od okoliczności (w psychologii – od chęci, gotowości i wieku dziecka).
Trudna sztuka dyskutowania
Z początku naturalna wśród przyjaciół sprzeczka przeradza się w poważną dysputę z całym arsenałem zasadnych argumentów. Bo jak, nie zgodzić się ze zdaniem niedźwiedzia, który przecież znalazł grzyby. Z drugiej strony, trudno odmówić racji łasicy – toż to ona trudziła się, przygotowując posiłek.
Serię – niestety – wykrzykiwanych później uzasadnień, wyraźnie eksponujących tylko indywidualne potrzeby (argumenty zwierząt naszpikowane są zaimki ja, dla mnie, mój, moim – dla jednych będących wyrazem egoizmu, dla drugich wolnością wyboru), kończy w kulminacyjnym momencie (padają mocne słowa – mające charakter szantażu – o zerwaniu przyjacielskich więzi) pojawienie się niespodziewanego trzeciego bohatera, rozwiązującego na swoją korzyść w sprytny sposób narastający konflikt między łasicą a niedźwiedziem.
Skierowanie uwagi czytelników wyłącznie na język i charakter sprzeczki przyjaciół może stać się punktem wyjścia do rozmowy ze starszym czytelnikiem o potrzebie dialogu, wzajemnego słuchania i nie raz nieuniknionych kompromisach.
Dowcipna, jakże prawdziwa historia “Dwa dla mnie, jeden dla ciebie” Jörga Mühle w tłumaczeniu Anny Kierejewskiej wydana została nakładem Wydawnictwa Dwie Siostry. Do kupienia m.in. na stronie Wydawcy.
“Dwa dla mnie, jeden dla ciebie” Jörga Mühle to jedna z kilku książek z serii Polecone z Zagranicy, w której ukazują się przekłady ilustrowanych książek dla dzieci znane i lubiane na całym świecie.
Jeśli urzekła Was opowieść o niedźwiedziu i łasicy wymalowana przez Jörga Mühle, odsyłam do innej książki, którą zilustrował ten niemiecki ilustrator. Jej recenzja znajduje się we wpisie zatytułowanym „Z pozdrowieniami, Żyrafa” – pisana listami opowieść o samotności i poszukiwaniu przyjaźni.