“Tkaczka chmur” to osadzona w baśniowej konwencji metaforyczna opowieść o chorobie i śmierci dziewczynki, ale i o bezgranicznej pomocy i oddaniu braciszka. Za historią miłości rodzeństwa stojącego w obliczu nieuchronnej śmierci stoi osobista tragedia autorki, jaką była śmierć jej córki. O nieodwracalnej stracie, niesprawiedliwości i bezsensie ludzkiego życia, o niepoddających się racjonalizacji doświadczeniach, o emocjach, które mają prawo wybrzmieć, ale i o odwadze i wytrwałości w zderzeniu z chorobą i śmiercią bliskich opowiada wzruszająca “Tkaczka chmur”.
Kiedyś, dawno-niedawno, daleko-niedaleko stąd urodziła się dziewczynka. Trzy odwiedzające ją Zorze obdarowały ją, niczym wróżki w dobrze nam znanych baśniach, darem tkania. Plotła nie tylko chusty, dywany czy kilimki, ale i … rzeczywistość. Już jako starsza dziewczynka zapragnęła tkać również sukienki dla nieba. Motyw tkania chmur w pałacu Słońca zamyka także baśniową historię rodzeństwa, która spięta zostaje również nicią losu, na kartach opowieści malowaną złotą farbą.
Owa historia choroby siostrzyczki i niesionej dla niej przez braciszka pomocy, a konkretnie złotego uzdrawiającego jabłka zerwanego z ogrodu strzeżonego przez złego Czarownika – bogata jest w metafory. Chłopiec wracając z owocem do siostry, pokonać musi bowiem rzekę smutku (pokonuje ją czółnem radości utkanym przez siostrę), płonący las wściekłości i gniewu (od którego ratuje go z kolei złota chmura deszczu i spokoju) oraz otchłań rozpaczy i zwątpienia bez dna (pokonaną księżycowym mostem światła). U kresu podróży braciszka dosięgła także gęsta mgła, przez którą zgubił drogę. Niestety siostra nie była już w stanie mu pomóc. Na szczęście dzięki odwadze i samodzielności brata rodzeństwo w końcu padło sobie w ramiona, a starsza siostra mogła schrupać jabłko.
Zaskakujące w historii okazuje się zaskoczenie. Magiczny owoc nie uzdrawia dziewczynki, daje jej jedynie siłę, by wyruszyć do pałacu Słońca i tkać wymarzone sukienki dla nieba. Z kolei niebezpieczna podróż brata z jabłkiem utwierdza siostrę, że poradzi on sobie bez niej.
Ujęte w baśniowe metafory – los człowieka jako rozwijająca się, ale i przecinana nitka, także śmierć bliskiej osoby widziana m.in. jako podróż do miejsca spokoju (nierzadko wymarzonego np. po ciężkiej chorobie), również etapy żałoby (smutek, wściekłość, rozpacz), ale i niezwykle ważne sposoby radzenia sobie ze śmiercią (m.in. miłe wspomnienia, krzyk, taniec, oddech) pozwalają zaakceptować to, co nieuchronne.
„Tyle miłości nie może umrzeć” – o mocy przyjaźni, wiecznej miłości i roli rodziny podczas najtrudniejszego w życiu pożegnania
Warto sięgnąć po “Tkaczkę chmur” nie tylko, by próbować przybliżyć dziecku śmierć – niepojętą, choć nie zawsze tragiczną. Jej lektura to naprawdę kojące przeżycie. Razem – poetycki język, nostalgiczne ilustracje i baśniowa konwencja – stanowią dobre narzędzie do rozmowy, niekoniecznie na poziomie racjonalnych i empirycznych wyjaśnień, ale właśnie w formie obrazów, które dziecko może samo precyzować (nawet malować) według własnych emocji i doświadczeń.
W tym roku organizatorzy Nagrody Literackiej m.st. Warszawy w kategorii literatura dziecięca nagrodzili właśnie “Tkaczkę chmur”, a właściwie jej autorki – Katarzynę Jackowską-Enemuo (tekst) i Mariannę Sztymę (ilustracje). Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Albus.
Jak pomóc dziecku oswoić się ze śmiercią? “Esben i duch dziadka” oraz inne książki o śmierci dla dzieci.