Tytułowy Kocurek to ceniący spokój, uwielbiający odpoczynek i relaks, ze skłonnością do leniuchowania, raczej opieszały, mało figlarny, tylko od niechcenia lub przez przypadek psotny pupil. W chwilach zagrożenia staje się jednak nieokiełznanym, przekornym, hardym i zaczepnym kocurem. Kreacja głównego bohatera uwypuklająca buntowniczy charakter zwierzaka doskonale współgra z wymykającą się gatunkowym klasyfikacjom prowokacyjną formą książek z serii “Zły Kocurek” Nicka Bruela.
Autonomiczne i osobliwe przygody serii
Okrzyknięta bestsellerem przez “The New York Times” seria, jak dotąd, liczy 15 części.
Najmłodszym dedykowane są kolorowe, zdecydowanie krótsze od pozostałych tytuły, a wśród nich “Zły Kocurek nie lubi cukierków” (bez nachalnego moralizatorstwa, za to prowokujący do samodzielnego wyciągania wniosków), “Zły Kocurek nie lubi psów” (na szczęście tylko na pierwszy rzut oka potwierdzający zakorzeniony w świadomości ludzi i przyzwyczajeniach zwierząt mit o odwiecznej wojnie kota z psem) oraz świąteczna historia, czyli “Zły Kocurek. Gwiazdka”.
Z kolei początkowy czytelnik ma okazję zanurzyć się w lekturze aż dziesięciu części – “Zły Kocurek. Obozowe szaleństwo” (tegoroczna nowość), “Zły Kocurek spotyka dziecko” (drugie wydanie “Złego Kocurka i dziecka”), “Zły Kocurek. Szkoła”, “Zły Kocurek zdaje test”, “Zły Kocurek. Wielki dzień szczeniaczka”, “Zły Kocurek u weterynarza”, “Zły Kocurek. Kąpiel”, “Zły Kocurek. Sto lat”, “Zły Kocurek kontra wujek Muniek”.
Osobliwymi częściami wydają się tytuły: “Zły Kocurek rysuje komiksy… i Ty też możesz!” (zapowiada się interaktywna zabawa w rysowanie komiksów, w którą wciągnięty zostanie sam czytelnik) oraz “Zły Kocurek. Narysowany, aby psocić” (przemyślana gra z konwencją – w książce sam Nick Bruel pokaże, jak powstaje książka). Lektura tych części, mam nadzieję, jeszcze przed nami.
Każda z opowieści, dla młodszych słuchaczy i samodzielnych czytelników, jest niezależną historią, przez co nie ma ściśle ustalonej kolejności czytania poszczególnych części serii. Książki, oprócz gatunkowego rodowodu (o tym niżej), łączy postać tytułowego Kocurka i jego pana (narratora). Prawie zawsze pojawiają się również: Szczeniaczek, Dziecko, Wujek Muniek czy imienna gromada kotów z sąsiedztwa. Prócz nich czytelnik napotka na bohaterów pojawiających się tylko i wyłącznie w konkretnych częściach (np. na weterynarza w “Zły kocurek u weterynarza” czy na grupę Zestresowanych Psów w “Zły Kocurek. Obozowe szaleństwo”).
Patchwork gatunkowy, stylistyczny i graficzny
Rozczytując się w literaturze dla dzieci, jak dotąd nie spotkaliśmy się z tak zróżnicowaną i niejednolitą gatunkowo i stylistycznie formą książki.
Obawy rodzica-filologa dotyczące odbioru i stopnia zrozumienia treści ujętych w zupełnie nową, odmienną od znanych formę, okazały się nieuzasadnione. Dla dorosłego, przyzwyczajonego do klasycznej i jednorodnej gatunkowo oraz schematycznej i przejrzystej graficznie formy, publikacja wydaje się chaotyczna. Na szczęście, młody słuchacz i czytelnik zanurzony we współczesnej kulturze obrazkowej, docierającej do niego wieloma zmysłami naraz, docenia oryginalną, patchworkową konstrukcję.
Komiks okazuje się być gatunkiem, do którego Nick Bruel zbliża się najbardziej – taki właśnie termin pada m.in. w jednej z części serii (“Zły Kocurek rysuje komiksy… i Ty też możesz!”).
Miejscami mamy następującą po sobie serię tradycyjnych komiksowych kadrów z charakterystycznymi dymkami zawierającymi tekst, ale i kadry bez wypowiedzi bohaterów czy narratorskiego komentarza, a nawet kadry ze swobodnie umieszczonym tekstem na tle strony.
Te sekwencyjne historie obrazkowe rządzą się swoimi prawami. Zaznaczone obramowaniem kadry zastępowane są przez nieposiadające oprawy całostronicowe sceny, a jednolicie wyglądające dymki ustępują miejsca różnorakim kształtom, niekoniecznie sygnalizującym zmianę typu wypowiedzi (narrator, bohaterowie itp.), raczej podkreślające ton padającej w nich wymiany zdań.
Stale pojawiającą się częścią w książkach serii “Zły Kocurek” jest rubryka “FAJNE FAKTY WUJKA MUŃKA” przypominająca użytkową formę gatunkową, jaką jest poradnik. Tematycznie dział zogniskowany jest oczywiście wokół zagadnień związanych z kotami domowymi, ich pielęgnacją, zdrowiem i przyzwyczajeniami. Duża dawka humoru wypowiedzi wujaszka nie przesłania utylitarnej funkcji “FAJNYCH FAKTÓW WUJKA MUŃKA”, które okazują się gratką dla miłośników i znawców kotów, ale przede wszystkim dla tych, którzy poznają dopiero naturę i zwyczaje domowych pupili.
Dopełnieniem “FAJNYCH FAKTÓW” są okazjonalnie dołączane do książek DODATKI, jak na przykład zbiór “WYBRANYCH FOBII”, które mogą dolegać naszym pupilom, lista “KOCICH SZTUCZEK”, których można nauczyć kota z pomocą zawartej na końcu publikacji instrukcji czy charakterystyka kocich ras pojawiających się w fabule części pt.: “Zły Kocurek. Sto lat”.
Formę dokładnej instrukcji przybiera rozdział części pt.: “Zły Kocurek. Kąpiel”, nie wspominając o “Złym Kocurku u weterynarza”, czyli całej książce, której poszczególne paragrafy etapowo przygotowują właścicieli niesfornych kotów do wizyty u lekarza.
Wśród innych gatunków literatury stosowanej, z jakich czerpie autor, pojawiają się: pamiętnik i dziennik, a dosłownie rzecz ujmując – ich skrawki. Autorem obu form jest tytułowy Kocurek. Przeżycia głównego bohatera zostały wyeksponowane właśnie dzięki pierwszoosobowej narracji typowej dla pamiętnikowych zapisków.
Stosunkowo często w narracji pojawiają się również formy, dalekie do zaklasyfikowania jako gatunek literacki, a raczej będące sposobem porządkowania treści, czyli listy, wypunktowania i spisy. M.in. czytając o buntowniczym charakterze kota, analizujemy przytoczoną przez narratora (dla podkreślenia nieposkromionego charakteru kota) listę zwierząt, które nie reagują agresywnie w przypadku wizyty u weterynarza. Z kolei poznając kolejnych gości urodzinowego przyjęcia Kocurka, serwowany jest nam rzeczownikowy spis możliwych wcieleń Dziwnego Kota.
Z postacią Dziwnego Kota, najbardziej chyba ekscentrycznego bohatera serii, jednocześnie wielkiego fana komiksów, związany jest kolejny gatunek, jakiego śladów dopatrzyć się można w serii. Mowa o sprawozdaniu, komentarzu sportowym, czyli relacji z kociej olimpiady, jak została przeprowadzona w dniu pojawienia się dziecka w domu Kocurka.
Lista skojarzeń i aluzji gatunkowych okazuje się być niewyczerpana. Co ciekawe, dołączyć do niej można kolejny literacki chwyt – autor umieszcza w swoich książkach fragmenty szeroko rozumianych różnych tekstów kultury (reklama obozu dla psów, mapa osiedla, na którym mieszka Kocurek, artykuły prasowe ze wzmiankami o wybrykach tytułowego Kocurka, ankiety skierowane do czytelnika, katalog kocich zabawek, rebusy) czy nawet ogłoszeń urzędowych (list gończy Kocurka wiszący w sklepie mięsnym).
Wspomniane liczne stylizacje i nawiązania gatunkowe okazują się śmiałą grą z czytelniczymi przyzwyczajeniami odnośnie do konwencji książkowych gatunków i stylów.
Niejednorodna narracja, prowokacyjny język i stale zmieniająca się perspektywa
Sposób przedstawiania zdarzeń w tekście również cechuje oryginalna różnorodność.
Najczęściej narracja przybiera formę monologu (można rzec dialogu z częstym pomijaniem wypowiedzi jednego z rozmówców; rzadziej reakcje kota, pomruki, piski i inne odgłosy, uchwycone zostają w komiksowych dymkach, a nie w narratorskim komentarzu) kierowanego w stronę głównego bohatera, czyli Kocurka. Niejednokrotnie więc pierwszą formułą, na jaką na samym początku książki lub poszczególnych rozdziałów natrafi czytelnik, będzie DZIEŃ DOBRY, KOCURKU! bądź WITAJ, KOCURKU!. W konsekwencji lekturę zamyka finalne DOBRANOC, KOCURKU.
Wcale nierzadko narrator zwraca się również do czytelnika. Liczne bezpośrednie zwroty w 2. osobie liczby pojedynczej lub mnogiej wypełniają instruktażowe części serii (m.in. “Zły Kocurek u weterynarza”, “Zły Kocurek. Kąpiel”).
Narracja 2-osobowa ustępuje miejscami typowej narrator 3-osobowej. Tradycyjne kształtowanie opowiadania dochodzi do głosu przede wszystkim w części “Zły Kocurek i dziecko” (“Zły Kocurek spotyka dziecko”) przedstawiającej początki Kocurka w jego nowym domu czy w “Złym Kocurku u weterynarza”, kiedy to narrator zarysowuje fabułę części (złe samopoczucie, niepokojący wygląd Kocurka, które okazują się powodem wizyty u weterynarza).
Wypowiedzi narratora dalekie są od wyszukanego stylu artystycznego, ale wynika to z użytkowych form gatunkowych, do których autor serii nieustannie nawiązuje (instruktażowy poradnik czy kojarzony raczej z kulturą masową komiks).
O ile warstwa językowa samej narracji (szczególnie 3-osobowej) nie narusza kanonu estetycznego stylu literackiego, to jednak potoczne wypowiedzi bohaterów pełne kolokwializmów, humorystycznych, aczkolwiek czasami niewybrednych osobliwości słownych Wujka Muńka (m.in. nawykowy formuła O święta kiełbaso!), stylizowanych na młodzieżowy slang okrzyków Dziwnego Kota, budzić mogą zgorszenie, na szczęście jedynie tylko rodziców, u młodych czytelników obserwuję nagłą konsternację i salwy śmiechu.
Oryginalny układ graficzny tekstu, czyli swobodne rozmieszczenie akapitów na stronie, różne typy komiksowych kadrów, ale i zastosowanych w nich dymków, liczne rozmiary i style czcionek, specjalne formatowanie tekstu (m.in. pogrubienie, rozstrzelenie), ponadto zmienna perspektywa świata przedstawionego pokazywana na ilustracjach (z perspektywy narratora, ale i kota) koreluje z patchworkową formą gatunkową serii, dodatkowo ogniskując uwagę młodego czytelnika (choć dorosłym może się wydawać dokładnie odwrotnie).
Nowości wydawnicze
Dla miłośników przygód czarnego kota Nicka Bruela, ale i dla tych, którym nie dane było jeszcze poznać fenomenu “Złego Kocurka” wydawnictwo Mamania opublikowało kolejną część bestsellerowej serii, czyli “Zły Kocurek. Obozowe szaleństwo”.
Tym razem narastająca w Kocurku z dnia na dzień niesprawiedliwość w traktowaniu Szczeniaczka, Dziecka i jego sprawia, że na przekór wszelkim okolicznościom postanawia on podstępem dołączyć do zakazanego mu obozu dla psów. Ba! Będzie nawet starał się przekonywać pozostałych uczestników biwaku, że jest psem. Czy mu się poszczęści? A może w inny sposób (i na przykład z pomocą wujka Muńka?) uda się mu pogodzić zwaśnione od zawsze psy i koty? Odpowiedzi szukajcie w części “Zły Kocurek. Obozowe szaleństwo”.
By przypomnieć sobie początki Kocurka w jego nowym domu, pierwsze chwile ze Szczeniaczkiem i Dzieckiem (trafnie opisywane z wykorzystaniem aluzji biblijnych do początków świata i stwarzania go przez Boga) warto sięgnąć do nowego wydania “Złego Kocurka i Dziecka”, czyli części zatytułowanej “Zły Kocurek spotyka dziecko”.
Niejednorodna narracja, kompilacja różnorodnych form gatunkowych i tekstów kultury, język odmienny od tego, do którego przyzwyczaja nas literatura dziecięca, ilustracje ze stale zmieniającą się perspektywą, raczej bardziej choć miejscami również mniej wyrafinowany komizm sytuacji i języka, spora dawka edukacyjno-instruktażowej wiedzy o domowych pupilach (czy aby na pewno tylko o nich – kąpiel, wizyta u lekarza, pojawienie się nowego członka rodziny, szkoła, pierwszy obóz, widać tu również ukrytą warstwę znaczeniową fabuły :)) zapewnia pełną emocji, napięć i śmiechu lekturę.
Te i pozostałe części z serii “Zły Kocurek” do kupienia na stronie wydawnictwa Mamania.