Rzym, miasto zbudowane na warstwach historii i sztuki, przyciąga miliony podróżnych swymi zabytkami. Wśród nich szczególne miejsce zajmują spektakularne, zabytkowe fontanny. Jednak co roku powtarza się ten sam problem – turyści, pomimo wyraźnych zakazów i dotkliwych kar finansowych, decydują się na wejście do ich basenów. Zjawisko to stało się na tyle powszechne, że co lato w mediach społecznościowych pojawiają się filmy z osobami brodzącymi w Fontannie di Trevi czy w Barcaccia na Placu Hiszpańskim. Co motywuje ludzi do takiego postępowania i dlaczego miasto traktuje to tak poważnie?
Pokusa w Wiecznym Mieście
Letni upał w Rzymie bywa przytłaczający. Słońce odbija się od jasnych budynków, a wilgotne powietrze wisi nad zatłoczonymi placami. W tej scenerii fontanny wydają się niczym oazy – ich chłodna, przejrzysta woda i orzeźwiająca mgiełka kuszą zmęczonych wędrowców. Dla wielu jest to pokusa nie do odparcia, choć konsekwencje bywają dotkliwe. Rzymskie fontanny to nie są zwykłe ozdoby. To często wielowiekowe arcydzieła rzeźbiarskie, stanowiące część dziedzictwa kulturowego miasta. Wejście do nich to nie tylko złamanie przepisu, ale akt braku szacunku dla historii i sztuki.
Główne powody nieodpowiedzialnych zachowań
Upał i pragnienie ochłody
Jedną z najbardziej oczywistych przyczyn jest po prostu skwar. Po wielu godzinach zwiedzania w pełnym słońcu, widok chłodnej, płynącej wody staje się niezwykle atrakcyjny. Niektórzy turyści usprawiedliwiają swoje zachowanie myślą, że “to tylko woda” i że nikomu nie szkodzą. Nie zdają sobie sprawy, że nawet dotknięcie zabytkowej powierzchni może prowadzić do jej erozji.
Wpływ kultury popularnej i mediów społecznościowych
Wyobrażenie wielu osób o Rzymie kształtowane jest przez kino. Kultowa scena z Anita Ekberg w “Słodkim życiu”, brodzącej w Fontannie di Trevi, na trwałe zapisała się w zbiorowej wyobraźni. Współcześnie to media społecznościowe napędzają potrzebę stworzenia wyjątkowej, zwracającej uwagę fotografii lub filmu. Wejście do fontanny gwarantuje lajki i udostępnienia, co dla niektórych jest warte ryzyka mandatu.
Nieznajomość lub lekceważenie regulaminu
Część incydentów wynika ze zwykłego nieporozumienia. Turyści przyzwyczajeni do publicznych instalacji wodnych w swoich krajach, mogą nie zdawać sobie sprawy z restrykcyjnych zasad ochrony zabytków. Zakazane jest nie tylko pływanie, ale także moczenie nóg, siadanie na krawędzi czy opieranie się o rzeźby. Tablice informacyjne bywają przegapione w tłumie, a bariery językowe utrudniają zrozumienie ostrzeżeń.
Dlaczego Rzym jest tak surowy?
Wysokość mandatów, sięgająca nawet kilkuset euro, może szokować. Taka surowość ma jednak solidne podstawy. Fontanny są zabytkami o dużej wartości historycznej i artystycznej, często wykonanymi z delikatnych materiałów, jak marmur czy trawertyn. Kontakt ze skórą (a zwłaszcza z kremami do opalania) zanieczyszcza wodę i może uszkodzić starożytne systemy hydrauliczne. Ponadto, takie zachowanie w zatłoczonych miejscach stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa i stanowi zły przykład dla innych. Dla Rzymian te obiekty są źródłem dumy, a ich profanowanie jest odbierane osobiście. Planujesz rodzinną wycieczkę do stolicy Włoch? Koniecznie zajrzyj do naszego kompleksowego przewodnika po najlepszych atrakcjach Rzymu dla rodzin z dziećmi, gdzie znajdziesz sprawdzone pomysły na zwiedzanie.
Jak odpowiedzialnie podziwiać fontanny?
Aby w pełni cieszyć się urodą rzymskich fontann i uniknąć nieprzyjemności, warto przestrzegać kilku prostych zasad:
- Podziwiaj detale rzeźb z pewnej odległości.
- Dowiedz się więcej o historii danego miejsca – wiele fontann kryje fascynujące opowieści.
- Wrzuć monetę do Fontanny di Trevi (tradycyjnie, stojąc do niej tyłem).
- Ochłodź się przy jednym z wielu publicznych poidełek, tzw. “nasoni”.
- Rób zdjęcia, które dokumentują piękno zabytku, a nie twoją w nim kąpiel.
Rzym z otwartymi ramionami wita gości z całego świata, ale oczekuje od nich szacunku dla swojego dziedzictwa. Fontanny to żywe pomniki historii, które przetrwały wieki, a teraz potrzebują naszej ochrony. Można je podziwiać, można się przy nich zachwycać, ale nie wolno do nich wchodzić – chyba że jesteśmy gotowi zapłacić za to znacznie więcej niż koszt rzuconej monety.




