Każdej wiosny przestawiamy zegarki godzinę do przodu, każdej jesieni – godzinę do tyłu. Nikt nie jest z tego zadowolony, a jak się okazuje – mamy ku temu doskonałe powody. Te dwa coroczne zmiany czasu to nie tylko kłopot organizacyjny. To także realne zagrożenie dla zdrowia, począwszy od zwiększonej liczby zawałów serca zaraz po marcowym przestawieniu zegarów, po więcej śmiertelnych wypadków drogowych w kolejnych dniach.
Teraz badacze ze Stanford Medicine odkryli, że konsekwencje sięgają znacznie dalej niż te kilka pierwszych dni po zmianie czasu. Ich analiza pokazuje, że mamy do wyboru trzy rozwiązania – stały czas zimowy, stały czas letni lub obecne sezonowe przestawianie – i pod względem zdrowotnym wybraliśmy najgorszy wariant.
Jak rytm dobowy wpływa na zdrowie całej rodziny
Zespół badawczy porównał, jak różne polityki czasowe wpływają na rytmy dobowe ludzi w całym kraju, a przez to na ich zdrowie. Rytm dobowy to wewnętrzny zegar biologiczny naszego ciała, który trwa około 24 godzin i reguluje wiele procesów fizjologicznych – od snu, przez trawienie, po działanie układu odpornościowego.
Co ciekawe, ludzki cykl dobowy nie trwa dokładnie 24 godziny – dla większości z nas jest o około 12 minut dłuższy. Ale możemy go synchronizować za pomocą światła. Kiedy dostajemy światło rano, przyspiesza to nasz rytm dobowy. Światło wieczorem go spowalnia. Dlatego generalnie potrzebujemy więcej światła rannego i mniej wieczornego, by pozostać dobrze zsynchronizowanym z 24-godzinnym dniem.
Jamie Zeitzer, profesor psychiatrii i nauk behawioralnych ze Stanford Medicine oraz główny autor badania, wyjaśnia: “Odkryliśmy, że pozostanie przy czasie zimowym lub czasie letnim jest zdecydowanie lepsze niż przestawianie zegarów dwa razy w roku”. Badanie zostało opublikowane w Proceedings of the National Academy of Sciences, a jego pierwszą autorką jest Lara Weed, doktorantka z zakresu bioinżynierii.
Wreszcie dane zamiast teorii
Nawet wśród osób, które chcą zakończyć sezonowe zmiany czasu, panuje spór o to, którą politykę czasową przyjąć. Zwolennicy stałego czasu letniego argumentują, że więcej światła wieczorem mogłoby oszczędzać energię, powstrzymywać przestępczość i dawać ludziom więcej czasu wolnego po pracy. Pola golfowe i centra handlowe pod gołym niebem mocno popierają to rozwiązanie. Jednak próba wprowadzenia stałego czasu letniego w 1974 roku była tak niepopularna, że porzucono ją po niecałym roku. Wśród protestujących byli rodzice zaniepokojeni tym, że ich dzieci musiałyby chodzić do szkoły po ciemku.
Z drugiej strony organizacje takie jak American Academy of Sleep Medicine, National Sleep Foundation czy American Medical Association popierają całoroczny czas zimowy. Opiera się to na teorii, że wczesne poranne światło jest lepsze dla naszego ogólnego zdrowia. “Problem w tym, że to teoria bez żadnych danych” – mówi Zeitzer. “I w końcu mamy dane”.
Konkretne liczby: udary i otyłość
Badacze wykorzystali model matematyczny, by przeliczyć ekspozycję na światło przy każdej polityce czasowej – w oparciu o lokalne czasy wschodu i zachodu słońca – na obciążenie rytmu dobowego. To w zasadzie miara tego, jak bardzo wewnętrzny zegar danej osoby musi się przestrajać, by nadążyć za 24-godzinnym dniem.
Okazało się, że w ciągu roku większość ludzi doświadczałaby najmniejszego obciążenia rytmu dobowego przy stałym czasie zimowym, który preferuje poranne światło. Korzyści różnią się nieco w zależności od lokalizacji danej osoby w strefie czasowej oraz jej chronotypu – czy preferuje wczesne poranki, późne wieczory, czy coś pomiędzy.
By powiązać obciążenie rytmu dobowego z konkretnymi skutkami zdrowotnymi, naukowcy przeanalizowali dane z Centers for Disease Control and Prevention dotyczące występowania artretyzmu, nowotworów, przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, choroby wieńcowej serca, depresji, cukrzycy, otyłości i udarów w poszczególnych hrabstwach.
Ich modele pokazują, że stały czas zimowy obniżyłby ogólnokrajowe występowanie otyłości o 0,78 procent i występowanie udarów o 0,09 procent – stanów zdrowia, na które wpływa zdrowie rytmu dobowego. Te pozornie małe zmiany procentowe w powszechnych schorzeniach przełożyłyby się na 2,6 miliona mniej osób z otyłością i 300 tysięcy mniej przypadków udaru. Przy stałym czasie letnim występowanie otyłości spadłoby o 0,51 procent, czyli o 1,7 miliona osób, a udarów o 0,04 procent, czyli o 220 tysięcy przypadków.
Zgodnie z przewidywaniami modele nie wykazały znaczącej różnicy w przypadku schorzeń takich jak artretyzm, które nie mają bezpośredniego związku z rytmami dobowymi.
Co to oznacza dla rozwoju dziecka
Dlaczego to wszystko ma znaczenie dla rodziców małych dzieci? Kiedy rytm dobowy jest rozregulowany, słabnie nasz wewnętrzny zegar biologiczny. Wszystkie procesy zależne od tego zegara – na przykład układ odpornościowy czy poziom energii – nie współgrają ze sobą tak dobrze, jak powinny. U dzieci w okresie intensywnego rozwoju mózgu i nabywania umiejętności komunikacyjnych stabilny rytm dobowy ma szczególne znaczenie.
Badacze w swoich obliczeniach zakładali stosunkowo zdrowe nawyki związane ze światłem: sen od 22:00 do 7:00, ekspozycję na słońce przed i po pracy oraz w weekendy, a także światło w pomieszczeniach od 9:00 do 17:00 i po zachodzie słońca. Ale w rzeczywistości wiele osób ma nieregularny harmonogram snu i spędza więcej czasu w pomieszczeniach. “Nawyki świetlne ludzi są prawdopodobnie znacznie gorsze niż zakładamy w modelach” – mówi Zeitzer. “Nawet w Kalifornii, gdzie pogoda jest świetna, ludzie spędzają na zewnątrz mniej niż 5 procent swojego dnia”.
Wnioski dla świadomych rodziców
Choć wyniki zdają się faworyzować stały czas zimowy z perspektywy zdrowia rytmu dobowego, nie są na tyle rozstrzygające, by przesłonić inne względy. Zeitzer ma nadzieję, że badanie zachęci do podobnych analiz opartych na dowodach w innych dziedzinach, takich jak ekonomia czy socjologia.
Warto też pamiętać, że polityka czasowa to po prostu wybór, które godziny zegarowe reprezentują wschód i zachód słońca – nie zmienia całkowitej ilości światła. Żadna polityka nie doda światła w ciemnych zimowych miesiącach. “To słońce i położenie Ziemi” – podkreśla Zeitzer. “Nie możemy nic na to poradzić”.
Dla rodziców małych dzieci najważniejszy wniosek jest taki: regularność ma znaczenie. Niezależnie od tego, jaką politykę czasową przyjmie kraj, możemy wspierać zdrowy rytm dobowy naszych dzieci poprzez stałe godziny snu, wystarczającą ekspozycję na naturalne światło w ciągu dnia – zwłaszcza rano – i ograniczanie jasnego światła wieczorem. To fundamenty, na których buduje się zdrowy rozwój, w tym rozwój mowy i zdolności poznawczych.