“Leśna sprawa” Tomasza Kędry i Gabrieli Gorączko łączy w sobie cechy sielskiej bajki opowiadającej o harmonijnym życiu leśnych zwierząt z bieszczadzkiego lasu okolic Komańczy z elementami legendy, w której dwóm odwiecznie zwaśnionym wspólnotom na czele z idealizowanymi i urastającymi do rangi heroicznych bohaterów wodzami przyjdzie zmierzyć się z prawdziwie zatrważającym niebezpieczeństwem – człowiekiem. Czy w obliczu powszechnego zagrożenia zwaśnione rody są w stanie porzucić codzienne, niejednokrotnie błahe powody sporów i zjednoczyć się w walce o wspólne dobro?
Etos dwóch zwaśnionych rodów
Światem przedstawionym rządzi reguła kontrastu.
Po pierwsze – zarysowana na początku harmonia toczącego się swoim rytmem zwyczajnego życia leśnych zwierząt i roślin (Lisy tropiły bażanty, dudek szukał dla siebie pani dudkowej, a żołędzie spadały z drzew i miały nadzieję, że coś z nich wyrośnie, zanim zjawią się wiewiórki) regularnie, bo w co drugą pełnię księżyca, zakłócana bywa potyczkami pradawnych rodów zwierzęcych – Bobrów i Borsuków.
Po drugie – konstrukcja dwóch grup bohaterów, czyli zwaśnionych wojowniczych wspólnot zasadza się na antagonizmie. Do głosu dochodzi przede wszystkim konflikt dotyczący przodków współcześnie żyjących obok siebie dwóch wspólnot. To spór przekazywany z pokolenia na pokolenie, jednak przyczyny bitewnych starć, do których regularnie dochodzi między skłóconymi społecznościami zwierząt dawno utonęły w mrokach wieków. Dziś nikt już nie pamięta, o co toczyły się boje.
Obie wspólnoty, a konkretnie stojący na ich czele wodzowie urastają do rangi herosów. Bobrom przewodniczy znający wiele technik wojennych samozwańczy Tuhaj-Bej, który przywódczymi zdolnościami i wiedzą taktyczną sięgającą do starożytnych, zwłaszcza macedońskich, i skandynawskich sztuk wojennych, zyskuje uznanie i posłuch wśród reszty społeczności.
Na czele wspólnoty, ale i wojsk Borsuków stoi Sławosław III Ślepy herbu Żółta Skolopendra, podstarzały, jednak budzący ogromny respekt szaman, który dobrym słowem, rytualnymi tańcami i zaczarowanymi muchomorami dodaje wojownikom nadborsuczej siły.
Wyidealizowanym i wrogo do siebie nastawionym wojom przyjdzie jednak stanąć nie naprzeciw, a obok siebie w walce z nadchodzącym prawdziwym zagrożeniem.
Bo oto (po trzecie) – spokojny i dobrze znany rytm życia zwierząt, z rytualnymi i niebudzącymi już trwogi sporami i bitewnymi potyczkami zwaśnionych rodów, zakłóci poważne niebezpieczeństwo. W Szpiczastym Lesie, odwiecznym m.in. Bobrowym i Borsuczym azylu, pojawia się bowiem człowiek, w oczach zwierząt (ale i z perspektywy ilustratorki również, co widać w karykaturalnym przedstawieniu ludzkich postaci) przybierający kształt potwora, niszczyciel leśnego spokoju.
W mniejszym stopniu opisywane zwyczaje, zachowania i kultura, w zdecydowanej zaś przewadze to odsłaniana poprzez czyny bohaterów moralność (przebaczanie, pojednanie w imię wspólnego dobra, solidarność w imię wyższych celów, troska o uniwersalne i bezcenne wartości, przede wszystkim dom – las – jako bezpieczne i spokojne miejsce codziennej egzystencji) staje się punktem wyjścia do rozważań na temat głębokiego przesłania, jakie niesie w sobie “Leśna sprawa”.
Nobliwy gatunek i stylizacje językowe
Uniwersalny wydźwięk przesłania wzmocniony zostaje zastosowaną w tekście stylizacją archaiczną warstwy językowej zbliżającą opowieść do starożytnych eposów czy bliższych polskiej tradycji Sienkiewiczowskich epopei afirmujących nie tylko wyidealizowane jednostki czy grupy, ale i etykę określonej społeczności.
Narracja trzecioosobowa (charakterystyczna z resztą dla eposu), ale i język zwierzęcych bohaterów obfituje w archaiczne słownictwo (np. biada, hen), w liczne nazwy wojennych taktyk i broni (m.in. falanga, mur tarcz, buzdygan, formowanie żółwia, flanki, batalia), w nazwy własne będącymi kontaminacją pospolitych rzeczowników z nazwami niosącymi niezaprzeczalną, bo utartą w zbiorowej świadomości, wartość wynikającą m.in. z historycznych odniesień (Bóbr Macedoński niczym Aleksander Macedońcki, Sławosław III Ślepy – częste przymiotnikowe przydomki władców, dodatkowo rzymski liczebnik również nawiązuje do tytułowania się kolejnych w linii monarchów). Cechuje je również rozbudowana składnia zdań (w tym podniosłe zdania z imiesłowami), czy chociażby przestawny szyk wyrazów w zdaniach. Co ciekawe, język ludzi daleki jest od podniosłej stylistyki. Mająca w ten sposób miejsce deprecjacja człowieka, niszczyciela burzącego spokój zwierząt i ich leśną ostoję, wprowadza komiczny efekt – pożądany (zwłaszcza w literaturze dla dzieci) w pełnej patosu konwencji.
Folklorystyczne ilustracje
Zaskakującymi w książce, biorąc pod uwagę stylizację w języku, ale i odniesienia gatunkowe, okazują się być oryginalne ilustracje Gabrieli Gorączko – odręcznie rysowane i nawiązujące do folklorystycznych tradycji zdobniczych czy ludowych strojów (góry, drzewa niczym fragmenty serwetek czy bieżników). Ekspresyjne rysunki, w tym charakterystyczny odcień zieleni, pomarańczy i czerwieni obecne w scenerii opowieści (w tym przede wszystkim Szpiczastego Lasu) oraz przewaga czarnej kreski w sylwetkach bohaterów, zarówno zwierząt, jak i ludzi, nadają lekkości opowiadanej historii, równoważąc wspomniany już podniosły styl.
“Leśna sprawa” Tomasza Kędry i Gabrieli Gorączko wydana została nakładem Wydawnictwa Wolno.
Odwieczny problem przekraczania granic między światem zwierząt i ludzi obecny jest również w „Niedźwiedziu w wielkim mieście”, którego recenzja znajduje się we wpisie – „Niedźwiedź w wielkim mieście” – o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca w życiu.
Jeśli poszukujecie książek z wyrazistą kolorystycznie szatą graficzną, to wpis: „Coś i nic” oraz „Prawy i Lewy” – niezwykle barwne i anegdotyczne historie z czytelnym przekazem podsunie Wam dwie takie publikacje.