Dla młodszych przedszkolaków i samodzielnie czytających starszaków książka okaże się kopalnią zabaw, tych najprostszych, niewymagających pokaźnego arsenału dodatkowych gadżetów – wystarczy patyk, glina, kamyk. Z kolei dla dorosłych, którzy już zapomnieli, co to znaczy być dzieckiem, lektura to prztyczek w ich nos, humorystyczny i lekko kpiący.
Emma Adbåge jest szwedzką autorką literatury dla dzieci. Pierwsze książki stworzyła w wieku 13 lat. Polskiej publiczności znana jest jako ilustratorka książki “Okropny rysunek!” i “Hurra, są Święta!”. Ponadto napisała i namalowała nietypowy czteroczęściowy (na każdą porę roku) poradnik dla dzieci, rodziców i nauczycieli będący zbiorem matematycznych zabaw przewidzianych do realizacji w ogrodzie, lesie, łące lub w parku (“Liczymy na spacerze. Matematyka na każdą pogodę”). Niedawno na półkach księgarni pojawiła się kolejna, nietuzinkowa, tematyką zbliżona do poprzedniej, tym razem jednak fabularyzowana pozycja autorki – “Dołek” wydana nakładem Wydawnictwa Zakamarki, których książki już niejednokrotnie opisywałam na blogu.
To książka pokazująca świat podwórkowych zabaw, gier terenowych, budowy szałasów, “baz”, kryjówek, szukania i znajdywania granic, podejmowania ryzyka. Świat niekoniecznie znany współczesnemu po trosze tabletowemu, po trosze kanapowemu dziecku, który raczej w domowym zaciszu, nierzadko przez telewizorem lub on-line, spędza czas wolny lub tylko jego pozostałości niezagospodarowane na pozalekcyjne zajęcia dodatkowe.
Tytułowy Dołek znajdujący się za salą gimnastyczną to naturalny i jednocześnie dziki plac zabaw, ulubione miejsce międzylekcyjnych schadzek uczniów. Jest tam wszystko, czego potrzeba do twórczej, niczym nieograniczonej zabawy. Idealne ukształtowanie (W Dołku jest z górki i pod górkę…), przyrodnicza różnorodność (Teraz w Dołku rosną krzaki i sterczą pieńki…), urozmaicone podłoże (kamienie, piasek, ziemia, glina, która nigdy się nie kończy) i niepowtarzalne naturalne unikaty (Wielki Korzeń) dają możliwość tworzenia coraz to nowych scenariuszy dziecięcych zabaw. Zawody w skakaniu, turlanie z górki, ślizganie na odnogach korzenia, zabawa w mamę niedźwiedzicę, w rodzinę sarenek, budowanie kryjówek, szałasu, kiosku to tylko niektóre przykłady z codziennego repertuaru szaleństw zgranej grupy.
Co ciekawe, Dołek, to równocześnie dziecięcy azyl, enklawa, miejsce niezagospodarowane żadnym sprzętem czy urządzeniem narzucającym z góry określoną formę zabawy (przyszkolny dedykowany uczniom plac zabaw stoi w tym czasie pusty). To także przestrzeń, do której mimo wszystko, nie wkraczają dorośli. Widzimy ich raczej obok Dołka, z góry spoglądających na podekscytowanych i pochłoniętych zabawą podopiecznych. We wzroku dorosłych, w ich postawie widać nieprzychylność, drwinę, ale gdy analizuje się tę scenę dłużej, dojrzeć można także tęsknotę za dziecięcą spontanicznością, naturalnością i niczym nieskrępowaną swobodę.
Niesamowite, książka pozwala dorosłemu identyfikować się zarówno z dzieckiem (któż z nas nie pamięta bowiem organizowanych podchodów, budowy schronów, jam, szałasów, wspinania, skakania, brudzenia), jak i z dorosłym (tym, który przerywa nieostrożne, ryzykowne lub tylko głośne zabawy najmłodszych i narzuca określone zasady). Emma Adbåge okazuje się być nie tylko doskonałą obserwatorką dziecięcego świata, rozumie ich potrzeby, emocje, ale równocześnie zauważa dylematy dorosłych, których przybywa w ciągle zmieniającej się rzeczywistości.
Jak się szybko okazuje Dołek to upragnione miejsce wyłącznie dzieci. Dorośli widzą go jako niebezpieczną przestrzeń, na której ciężko kontrolować im podopiecznych. Zabraniają więc zabaw w Dołku. Decyzja ta, ich zdaniem, podyktowana jest troską o bezpieczeństwo uczniów. Gniew, zbiorowy opór dzieci, w których opatrywać można małych aktywistów, szybko przeradza się w działanie. Okazuje się, że Krawędź Dołka jest równie dobrym miejsce zabaw.
Dziecięca perspektywa, w którą ujęta została historia młodej zbiorowości potęguję sprzeczności świata dorosłych i dzieci. Z jednej strony mamy zakazy, obostrzenia, kontrole, przewidywalność, również nudę i pewnego rodzaju marazm, z drugiej nieskrępowaną normami zabawę, kreatywność, wyobraźnię i dziecięcą radość.
Konflikt między dorosłymi i dziećmi nasila się. Dorośli będący ucieleśnieniem władzy, kontroli napotykają opór solidaryzującej się ze sobą grupy walczącej o swoje racje. Dołek zostaje jednak zasypany.
W poniedziałek Dołka nie ma. I nie ma Krawędzi.
Jest płasko i twardo! Nie ma gdzie się turlać.
Nie ma gdzie sobie zwisać. Nie ma gdzie zjeżdżać
na kolanach, nie ma gdzie robić toru przeszkód
ani bawić się w ognistą przepaść. Można tylko iść
prosto przed siebie!
To jednak nie koniec historii. Czy dziecięce zmartwienia przekute zostaną w twórcze pomysły? Czy uczniowie znajdą swój azyl, miejsce na nowe pomysły, przestrzeń, w której sami stanowić będą o sobie, swojej zabawie, miejsce wolne od narzucanych im reguł i ciągłej kontroli?
Dziecięca wyobraźnia nie zna granic! Nieprzewidywalność, kreatywność zawsze zostanie domeną świata najmłodszych.
Akwarelowa szarość, beż i wyróżniające się wyraźne sylwetki postaci, jesienna stagnacja otoczenia doskonale wyostrzająca dynamizm i radość bawiących się dzieci – ilustracje doskonale współgrają z treścią i przesłaniem książki.
Do kupienia tutaj.